Wakacje to taki czas gdy mniej się malujemy, jesteśmy bliżej natury i odpoczywamy. Nie kojarzy się raczej z detoxem, większym niż zwykle oczyszczaniem czy odbudową. Zależy jednak co w wakacje robimy. Bądźmy uczciwe. Która nas spędza lato na Wyspach Dziewiczych leżąc pod palmą, popijając wodę prosto z kokosa i smarując ciało jedynie naturalną oliwą? No właśnie. Większość z nas zmienia klimat, często strefę czasową, kąpiemy się w słonym morzu, mulistych jeziorach, biegamy beztrosko w deszczu, zwiedzamy egzotyczne miasta. I bardzo dobrze! Niestety często odpuszczamy też mycie głowy i spinamy włosy w koczek, do tego te oliwki do ciała, palące słońce no i dieta. Kto nie zjadł w tym roku gofra z górą bitej śmietany z ulicznej budy niech pierwszy rzuci kamień :). Długo można wymieniać urlopowe grzechy i uwierzcie mi, najbardziej ortodoksyjne ekomaniaczki też mają je na sumieniu. Tak więc wrzućcie na luz i zwyczajnie zafundujcie sobie mały detox. Jest sposób aby miło i przyjemnie pozbyć się zarówno pyłu rzymskiej ulicy jak i mułu z mazurskiego jeziora ;)
Zacznijmy z głową. W sierpniu zaprzyjaźniłam się z linią kosmetyków do włosów YVES ROCHER opartą na fruktanach z agawy oraz wyciągu z moringi. Cóż to takiego? O morindze już trochę wspomniałam na moim IG (serdecznie zapraszam, zawsze odwiedzam komentujących!). Jest to roślina bogata w peptydy wychwytujące większość zanieczyszczeń i ułatwiające ich skuteczne usunięcie. Takie bardzo dzielne drzewko. Z resztą w Indiach, skąd pochodzi od dawna używane jest do oczyszczania wody. Lepszej rekomendacji chyba nie trzeba. Agawę znacie wszyscy, jednak to co robi z nią marka YVES ROCHER warte jest chwili uwagi. Po pierwsze korzystają z prawdziwej Agawy Niebieskiej, która rośnie w Meksyku, po drugie odkryli, że zawiera składnik który daje roślinie mega energię do życia i przełożyli to na linię kosmetyków do włosów. Teraz nasze cebulki dostają konkretnego kopa! Według testów mikrokrążenie poprawia sią w nich nawet dwukrotnie! Co to oznacza? Skóra lepiej odżywiona, cebulki zdrowie i silne, włosy uniesione u nasady (taki trochę efekt uboczny który zauważyłam). Waszych facetów może zainteresować, że właśnie z tej agawy robi się.... Tequillę ;) Na zdrowie!
W mojej łazience pojawiły się 3 produkty. Oczywiście szampon ale do tego też peeling do skóry głowy (uwielbiam wszelkie zdzieraki!) oraz detoksykująca płukanka octowa. Jednym słowem mocne uderzenie. Ja w tym roku nagrzeszyłam bardzo (w tym ufarbowałam się na różowo) więc musiałam mieć solidnych pomocników. Zacznę od podstawy, czyli szamponu. (link) Ma bardzo ładny, delikatny zapach. Pieni się jak trzeba (nie za bardzo) i jest super delikatny. Co zaobserwowałam? Włosy stały się bardzo miękkie, lekko uniesione, nie puszą się na końcach oraz... mniej się przetłuszczają. Tak, tak mimo wysuszonych włosów, wyhodowałam sobie (celowo) pokaźne odrosty, które niestety w porównaniu z resztą włosa znacznie szybciej się przetłuszczają. Było to moje ogromne zmartwienie. Po 2 dniach byłam przetłuszczona przy głowie, ze sterczącymi, suchymi piórkami na końcach. Szampon YVES ROCHER dał radę. Mogę wyjść do ludzi. Wybaczam nawet plastikową butelkę, ponieważ jest ona wyprodukowana z plastiku z recyclingu. Zawsze coś !
Drugi, produkt do peeling do skóry głowy. Istnienie tego kosmetyku odkryłam, wstyd przyznać zaledwie rok temu. Używam sporo lakieru który osadza się nie tylko na włosach ale i na skórze, dodatkowo czasami lubię przetłuścić włosy ( jak nikt nie patrzy), więc skóra głowy też potrzebowała wsparcia. Dodatkowo zauważyłam że gdy zaczęłam ich używać pojawiło mi się wiele baby hair. Oczyszczanie, poprawa mikrokrążenia i usuwanie naskórka robi swoje! Tak więc i tym razem sięgnęłam po peeling. Nieśmiało przypomnę, że tutaj mamy fruktany z agawy które dodają naszym cebulkom energii no i cudowną moringę! Będzie więcej baby hair! Może w końcu dorobię się bujnej czupryny, kto wie? Na razie za wcześnie żeby to stwierdzić. Peeling działa jak trzeba, bardzo ładnie się wypłukuje (wierzcie mi, nie wszystkie tak mają). Jedyny minus to to, że jeśli dostanie się do oczu - strasznie piecze :(. Nie wiem dlaczego, bo skład ma w 97% naturalny ale niestety trzeba uważać, żeby nie płakać. Zauważyłam, też, że moja przesuszona zabiegami skóra na głowy stała się bardziej elastyczna. Węszę w tym wpływ właśnie tego kosmetyku.
UWAGA WAŻNE: peeling wykonujemy na wilgotne włosy, przed ich umyciem i po masażu skóry zostawiamy chwilkę aby składniki miały czas się wchłonąć. Dopiero wtedy spłukujemy i myjemy. Tak z 1-2 razy w tygodniu :) Tuba jest wygodna i duża, wiec starcza na długo.
No i trzeci wynalazek - detoxująca płukanka octowa z tej samej serii. Niech was ten ocet nie odstraszy - nie będziecie śmierdziały jak słoik z piklami obiecuję! Płukanka to taka wisienka na torcie. Po pierwsze używana po myciu dodatkowo oczyszcza włosy (a potrafi usunąć dwa razy więcej zanieczyszczeń niż zwykłe płukanie i usuwa nawet kamień zawarty w wodzie) a po drugie przywraca równowagę skóry głowy i zamyka łuski włosa co daje nam sprężystą, lśniącą czuprynę. To jest produkt, który zdecydowanie najszybciej znika z mojej kosmetyczki. najchętniej polewałabym nim głowę codziennie :). Do tego w 99% zawiera naturalne składniki. WAŻNE - ten produkt spłukujemy, ale pamiętajmy aby pozwolić mu chwilę pobyć na włosach :)
Podsumowując. Nie wierzę w kosmetyki anty-smogowe. Wierzę jednak w naturę i to, że są rośliny i składniki które pozwalają naturze samodzielnie się oczyszczać. Uwielbiam gdy firmy kosmetyczne zamiast tworzyć kolejne związki chemiczne sięgają do tego co daje nam otaczający nas świat. Oczywiście w sposób nieinwazyjny. Nie chodzi o to, żeby wyciąć teraz wszystkie agawy i drzewa tylko aby umiejętnie żonglować zasobami dając też coś od siebie. Dlatego zwracam uwagę co marki robią dla świata. YVES ROCHER na przykład produkuje butelki z recyclingu, prowadzi też projekt Sadzimy dla Dobra Planety, dzięki któremu zasadzono już 85 milionów drzew w 35 krajach. Ja wiem, że korporacja, że zyski, że to pod publiczkę.... Ale ważne że o tym się mówi, że cokolwiek to daje i że nadal szukają nowych rozwiązań. Dziękuję im za to, bo życie pokazuje jak bardzo niektóre wielkie firmy mają nas w nosie. DLATEGO NAWET WŁOSY MYJCIE Z GŁOWĄ :)
UWAGA - tak kosmetyki otrzymałam od marki YVES ROCHER. Zdecydowałam sie na testy, bo bardzo cenię ich produkty i sama je kupuję. Tym razem również się nie zawiodłam.