Kto zagląda na mojego IG (zapraszam!) ten wie, że ten preparat Estee Lauder to mój ulubieniec. Mowa o Advanced Night Repair - kultowym już serum odmładzającym i odbudowującym skórę twarzy. Producent obiecuje cuda i od razu powiem, że jeśli chodzi o skórę dojrzałą to obietnice spełnia w niemal 100 procentach. Kupujemy go w zgrabnej buteleczce o wybranej pojemności (30/50/75 ml). Polecam polowanie na miniaturki 7/15 ml bo są super wydajne a można taniej przetestować kosmetyk! Płyn w środku jest dość rzadki, ma lekko żółtawy odcień i mocno pachnie ziołami. A jak z działaniem?
Obiecują gładszą i bardziej promienną skórę każdego ranka. To prawda! Już od pierwszego użycia widać, że ze skórą dzieje się coś dobrego. Wstaję jakaś taka bardziej zwarta i gotowa do dalszych zabiegów. Znika to "rozmemłanie" skóry, które sprawia, że czuję się po przebudzeniu stara i brzydka :) Tak więc duży plus za zlikwidowanie porannej depresji ;)
Podobno radykalnie zmniejsza widoczność wszystkich kluczowych oznak starzenia się skóry. W tym sprawia, że linie i zmarszczki zostają znacząco zmniejszone. No cóż, na pewno poprawia koloryt i napięcie, sprawia, że staje się bardziej świetlista i napięta. Ale umówmy się, że zmarszczek nie wyprasuje. No nie ma siły. Tak więc tutaj obietnica jest moim zdaniem ciut na wyrost. Ale tylko ciut, bo jednak zmiana na plus jest widoczna.
Posiada ponad 25 przyznanych i oczekujących na przyznanie patentów na świecie. Serum maksymalnie wykorzystuje zdolność skóry do jej odnowy podczas snu dzięki zastosowaniu wyjątkowej technologii ChronoluxCB™. Wierzę na słowo. Co by tam nie siedziało - ważne, że działa :)
Tak na szybko, to jeszcze: jest naprawdę mega wydajny (wystarczy dosłownie kilka kropel), szybko się wchłania i nie zostawia filmu. Ziołowy zapach nie każdemu przypadnie do gustu. Na przykład mój Łukasz się wścieka, że strasznie mocno pachę kiedy kładę się spać. Jeszcze chłopak pocierpi bo zużyłam dopiero pół buteleczki :). W połączeniu z kremem nawilżającym odbywa istną krucjatę o prawidłowe nawilżenie skóry twarzy. Solo też może być, ale z kremem efekty są bardziej widoczne :)
Reasumując - działanie i wydajność na ogromny plus. Cena - od 319 zł za 30 ml - no niestety dla wielu zaporowa. Ale warto. Szczególnie w pewnym wieku. Wiadomo,ze jeśli macie po 20 lat, to niekoniecznie ;) ale tak ok 30 to naprawdę lepiej nie kupować 5 kremów z niższej półki tylko jeden porządny produkt. Serio - sprawdziłam na sobie. Na promocjach w Rossmannie często bez sensu przetracałam kasę na kremy, które potem oddawałam po rodzinie albo się marnowały. I po co? Lepiej zebrać te "drobne" do kupy i kupić coś co naprawę działa. Ja w każdym razie zużywam kolejne opakowanie i z czystym sumieniem polecam. Tutaj nie płacimy tylko za logo. Tutaj otrzymujemy adekwatną do ceny jakość. Warto śledzić stronę Estee Lauder -pojawiają się tam fajne przeceny np. pakietów świątecznych. Warto też zerkać na Sephorę gdzie akcje promocyjne potrafią znacznie przybliżyć wymarzony cel ;).