Kiedyś prowadziłam blog parentingowy. Mały był i niepozorny. Popełniłam trochę wpisów i w sumie ograniczyłam się do FB, gdzie w formie zdjęć prowadziłam pamiętnik naszych rodzicielskich przygód. Jako, że blog dogorywa - pomogę mu w odejściu ;) Najpierw jednak posty, które mają dla mnie znaczenie i nadal mnie gdzieś tam "ruszają" przekopuję tutaj, do zakładki DOM I RODZINA aby przetrwały dla potomnych :).
Na fali ostatnich społeczno-politycznych tarć z klerem w tle, opowiem Wam o moich przemyśleniach. Wszytko zaczęło się od krótkiej rozmowy w szatni klubu fitness..... Dyskusja była o prezentach dla dzieci z okazji komunii. Jakoś tak od słowa do słowa wyjawiłam nieopatrznie, że mojemu dziecku komunia "nie grozi", albowiem nawet chrzczone nawet nie jest. No i się zaczęło! Dwie panie starsze ode mnie może z 4-5 lat zaatakowały mnie niczym gepard rannego jelonka.
Nie odpuszczały. Gdyby miały do mnie pretensje natury religijnej (że moje dziecko nie będzie zbawione czy takie tam) to bym to uszanowała. W końcu w zgodnie z ich wiarą robię coś niewłaściwego. Osobiście uważam jednak, że tak niewinne stworzenia jak dzieci dostąpią potencjalnego zbawienia bez względu na braki w dokumentach kościelnych. Atak trwał. Panie uznały, że jestem złą matką (tak, złą i egoistyczną !) ponieważ.....w szkole dzieci będą mojego synka wytykać palcami! Bo jak to wygląda w kraju katolickim! Bo będzie mu przykro jak inne dzieci będą dostawały prezenty na komunię! Bo powinno się mieć chrzest.
![]() |
rysunek projektu magdakufelprojects, znaleziony w sieci |
Zagotowało się we mnie. To taka ma być ta wiara? Na pokaz i dla profitów? Co za zakłamanie! To ja mam chrzcić dziecko wbrew własnym przekonaniom - bo tak wypada? Bo tak trzeba (ale nie do końca wiadomo właściwe dlaczego). Podobno mój syn będzie w szkole odrzucony i będą go wyśmiewać, że jest "kociej wiary" (najwyraźniej nie do końca wiedziały co to znaczy) a ja to zły, bardzo zły człowiek. Tylko dlatego.
Jestem z natury niebywale spokojna, więc słodziutkim głosem powiedziałam miłym paniom, gdzie mam ich opinię oraz że dla mnie najważniejsze jest aby być dobrym i uczciwym człowiekiem, a jak widać liczne sakramenty tego nie gwarantują. I wyszłam. Temat nie dawał mi spokoju. Zaczęłam pytać znajomych jak to u nich jest i ręce mi trochę opadły. Większość znajomych ochrzciła dzieci - bo tak wypada, bo taka tradycja, bo czemu nie, bo rodzina nalegała. Kiedy pytałam o jakieś elementy religijne (np. co to za święto to Boże Ciało) to większość nie miała zielonego pojęcia, nie mówiąc o tym co można przeczytać w Biblii (osobiście uważam Biblię za bardzo ciekawą pozycję i sama przeczytałam ją w całości w 2 rożnych przekładach - serio!). Polska to kraj katolicki - niestety najwyraźniej tylko statystycznie. Smutne to.
Franek nie chodził na religię w przedszkolu (ku przerażeniu pani dyrektor). Wszyscy mówili, że źle to zniesie bo będzie zostawał w sali a inne dzieci będą miały zajęcia, że nastąpi wykluczenie, będzie smutek, będzie odstawał od reszty itd. No coś nie wyszło, bo mój synek był zachwycony - miał wszystkie zabawki dla siebie! W całym przedszkolu tylko on i jeszcze jedno dziecko nie chodzili na religię - raj na ziemi. W szkole chodzi na etykę. Tutaj więcej dzieci nie chodzi na religię - ma kolegę z Egiptu, nieco kłótliwą dziewczynkę z Jordanii i śliczną pół krwi japonkę. Prawdziwy tygiel kulturowy :). To szkoła państwowa. Różnic wiele, problem z brakiem akceptacji jak na razie nie istnieje. Da się?
Nie chcę mojego dziecka od małego pakować w jakieś ustalone ramy tylko dlatego bo tak wypada. Mam do tego prawo! Chciałabym żeby wybrał świadomie, w zgodzie ze swoim sercem. Poza tym skoro sama nie chodzę do kościoła - byłaby to czysta obłuda. Staram się opowiadać mu co to jest religia i dlaczego jedni chodzą do kościoła, inni do meczetu a jeszcze inni nigdzie nie chodzą. Próbuję mu wytłumaczyć że wiara uczy (a przynajmniej powinna) dobrych rzeczy ale można też być dobrym nie chodząc do kościoła i nie jest to gorsze. Przekazuję mu tradycję, np specjalnie dla babci, dla której jest to ważne - nosi święconkę do kościoła. Nie uczestniczy w kościelnych obchodach, ale uczestniczy w elemencie tradycji rodzinnej. Nie uważam tego za obłudę.
Często pytam czy nie chciałby jednak zobaczyć, pójść na zajęcia czy do kościoła. Na razie odmawia, ale jeśli kiedyś zapragnie stać się jego częścią - nie będę miała nic przeciwko. Najważniejsze to dać innym ludziom prawo do odmienności, do innych poglądów i zdania. Nie narzucanie im na siłę naszego światopoglądu. Nawet jeśli wydaje się nam, że jest jedynym słusznym. A ja? Może i nie nie jestem matką idealną, ale najgorszą też nie. A już na pewno nie z tego powodu :).
Brawo ty🙂 masz super podejście🙂 nie rozumiem tego całego szumu wokół chrztu, tylko na pokaz, a do komunii dziecka, rodzice Kościół omijają szerokim łukiem. To jest obłuda.
OdpowiedzUsuńNo własnie - to podejście "bo tak trzeba", niefajne to.
Usuńsuper podejscie! Mnie w dzieciństwie zawsze pchano wszędzie bo tak trzeba
OdpowiedzUsuń:/
Mnie też :). Dlatego moze teraz chce zrobić zupełnie inaczej.
Usuńszczerze przyznam, że mam identyczne podejście :) zarówno dodam, że twój wpis przyciąga uwagę i miło się go czyta ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Nie spodziewałam się takiego poparcia! Sądziłam że raczej dostanę po uszach!
UsuńPowiem jedno wymowne słowo, które narzuca mi swój myślach czytając twój wpis - popieram.
OdpowiedzUsuńBardzo dziekuje :)
UsuńNigdy nie zrozumiem czemu Polacy się tak wtracaja w życie innych. A już tematy wiary i wychowania dzieci- wszyscy są ekspertami
OdpowiedzUsuńDokładnie, pół biedy jak jest dialog, pytania bez agresji itd. ale dlaczego wmuszać innym swoje poglądy? A już to ocenianie?.jesteś inny to zły, głupi itd . Brrrrr
Usuń...
Popieram! Świetne podejście. Moi rodzice mieli bardzo podobne i dzisiaj jestem im za to wdzięczna :D
OdpowiedzUsuńMam.nadzieje że mój syn też mi za to podziękuje :)
Usuńchoć dla niektórych dziwne moi tez jeszcze nie ochrzczeni a maja 5 i 7 lat
OdpowiedzUsuńNo właśnie, a przecież nic w tym dziwnego. Taka wasza decyzja.
UsuńW polsce ten temat jest ciężki bo często dużo osób dyskryminuje innych :/ trzymaj się i pozdrawiam całą rodzinkę ;*
OdpowiedzUsuńDziekję i również pozdrawiam. To jest ogólnie trudny temat i wiele osób woli zamieść go pod dywan dla świętego spokoju. Niestety.
UsuńJa jestem wierząca, tam samo mój mąż, razem wychowujemy dziecko w wierze katolickiej, jak najbardziej prawdziwej i staramy się każdego dnia słowem i przykładem :) Ale nikogo do niczego nie namawiamy i mamy wielu znajomych, którzy maja podobne poglądy co Ty :)
OdpowiedzUsuńO to jest fajne podejście. Ja lubię czasami rozmawiać o wierze, dowiadywać się, rozumieć. Niestety często nie mam z kim bo wiedza jest bardzo powierzchowna. :(
Usuńciekawe podejście i całkiem słuszne, nie ma co nikogo do niczego zmuszać, w końcu każdy ma wolną wolę
OdpowiedzUsuńDokładnie :) dziękuję
UsuńJestem katoliczką, nie mam nic do osób innego wyznania. Nie cierpię tylko jak te osoby narzucają swoją filozofię twierdząc wszem i wobec że to katolicyzm to zło wcielone. Ja nikogo nawracać nie mam zamiaru, ale liczę na szacunek :)
OdpowiedzUsuńW każdej wierze są ludzie normalni i fanatycy. Niestety. Na przykład nie każdy muzułmanin to terrorysta, który bije swoją żonę :). Najważniejsze to patrzeć na człowieka przez pryzmat tego co robi i jaki jest a nie w jakiej świątyni się modli.
UsuńNaszym zdaniem każdy ma prawo do wyboru ;) My mamy chrzest, komunię i właśnie przygotowujemy się do bierzmowania. Te panie w szatni niepotrzebnie tak na ciebie naskoczyły, ale no cóż zrobić.
OdpowiedzUsuńNo i super, gratuluję. Ja niestety własnie na etapie bierzmowania odeszłam od kościoła. Duża wina księdza niestety ale to już inny temat.
UsuńKażdy ma własne zdanie na takie tematy.
OdpowiedzUsuńOczywiście i najważniejsze to nie zmuszać innych do swojego :)
UsuńTeż jestem zdania, że każdy ma prawo wyboru :)
OdpowiedzUsuńsuper :)
UsuńWspaniale, że dajesz swojemu dziecku wybór. Mój bratanek tak samo się wychowuje.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mam nadzieję że moje dziecko to doceni :)
UsuńDobrze napisane! Choć ja ochrzciłam syna, to uważam, że każdy rodzic powinien decydować o tym sam i w zgodzie z własnym sumieniem :)
OdpowiedzUsuńOczywiście. Gdybym byla gorliwą katoliczką napewno tez bym ochrzcila. A tak... mam nadziej że Franek znajdzie swoją drogę do wiary (albo i nie)
UsuńNiestety niektórzy na siłę próbują przekonać (zmusić) innych do swoich teorii. Nie powinno tak być. Ale nie można też zaprzeczyć, że żyjemy w kraju baaaardzo "religijnym" i chcąc nie chcąc ta konkretna religia kręci się cały czas wokół Nas.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Ja nie mam nic przeciwko, ale bardzo bym chciała żeby to nie były tylko słowa i odbebnianie kościoła co niedziela. Tyle dobrych wzorców jest w wierze, wystarczy korzystać :)
UsuńNie ma się co przejmować. Każda odmienność od przyjetych norm i tradycji będzie wzbuzać takie reakcje.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale jak człowiek to wie to łatwiej to znieść :)
UsuńI jaki te "święte" panie dają przykład dzieciom? Zgadzam się z Tobą. Każdy powinien mieć wybór.
OdpowiedzUsuńNo własnie w tym cały problem. Wszytko na pokaz. Bardzo szanuje ludzi, którzy umieją żyć w zgodzie z religią jednocześnie szanując poglądy innych.
UsuńTo czy ktoś wierzy czy nie to jego sprawa i mi nic do tego, ale naprawdę wkurza mnie to, gdy jestem na Mszy i te mohery modlą się jakby miały być zaraz zbawione, a nie zdążą dobrze wyjść z to obrabiają każdemu cztery litery.
OdpowiedzUsuńOstatnio były u nas rekolekcje Wielkopostne i ksiądz w swoich kazaniach cisnął wszystkim starym babkom, to się obraziły i obrażały księdza ;D
Oj tak! Mam sąsiadkę, która jest w kościele prawie codziennie a przy każdej okazji obrabia tyłki sąsiadom - jad się z niej taki leje, że dziury w asfalcie wyżera...
UsuńBardzo podoba mi się Twoje podejście!
OdpowiedzUsuńMoja mama.. no cóż, od bierzmowania nie chodzę do kościoła i wciąż kłócę się o to z moją mamą. Teraz ciągnie do kościoła mojego młodszego brata - ma 12 lat, więc za niedługo też będzie miał bierzmowanie i mam nadzieję, że postąpi jak ja i w końcu sprzeciwi się mamie i jej krzykowi i słowom "co ludzie powiedzą" :/
Pozdrawiam cieplutko!
Najgorzej właśnie jak chodzi tylko o to "co inni powiedzą". No bo jakie to ma znaczenie ;) Cokolwiek robimy i tak ktoś będzie niezadowolony.
UsuńTakie rzeczy to indywidualna sprawa. Po co się wtrącać ;)
OdpowiedzUsuńświęte słowa
UsuńBrawo, odważny wpis! W dzisiejszym świecie dużo mówi się o wolności słowa, lecz w praktyce osoba z odmiennym zdaniem bardzo często spotyka się z krytyką, a żeby mieć własne zdanie i głośno je wypowiadać trzeba mieć dużą odwagę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, im jestem starsza tym mniej sie przejmuję :)
UsuńRozumiem Twoje podejście, bo mi zajęło trochę czasu zanim uznałam wiarę. Chociaż sama instytucja kościoła ma w sobie wiele złego, warto się nad tym zastanowić całkowicie pomijając instytucję. Uważam też, że nie zrobiłaś nic złego nie chrzcząc dziecka bo moja znajoma przystąpiła do chrztu mając 24 lata i uważam, że to nawet lepsza opcja bo zrobiła to świadomie.
OdpowiedzUsuńTeż i się tak wydaję - idąc do chrztu w dojrzalszym wieku robimy to świadomie a nie automatycznie, bez przemyślenia i emocji.
UsuńJa mieszkam na wsi, nie chodzę do kościoła, bo nie mam takiej potrzeby, przez co jestem postrzegana gorzej. Nie wiem czy to normalne. Chyba każdy decyduje o swojej religii... Uważam, że Twoje podejście do tego tematu jest jak najbardziej okej :)
OdpowiedzUsuńNiestety mniejsze społeczności częściej mają z tym kłopot.Nie rozumiem jak można uważać za gorszego kogoś kto tylko nie chodzi do kościoła. Jakie to ma znaczenie? Nasze czyny są ważne, to jakie mamy serce i co robimy dla innych . Ehh, może się to kiedyś zmieni.
UsuńBardzo fajny post. Z mojego doświadczenia ja od 4 klasy podstawówki nie chodzę na religię. Nie mam chrztu ani komuni. Jednak wierzę i nie wstydzę się chdzic do kościoła.
OdpowiedzUsuńCiekawe podejście. Ale rozumiem, bo wiara a instytucja to mogą byc dwie rożne rzeczy.
UsuńJa należę do praktykujących katoli, szanuję każdego i nie ważne jakiego wyznania jest. Każdemu należy się szacunek i prawo wyboru.
OdpowiedzUsuńI brawo ty :) oby jak najwięcej ludzi miało takie podejście.
Usuńrozbroily mnie paciorkowce:P
OdpowiedzUsuńCudowne, prawda?
UsuńMasz fajne podejście, ja sama jestem chrześcijanką, ale szanuje osoby które mają inne zdanie co do wiary. To Ty jesteś odpowiedzialna za dziecko a nie babcie, więc nie przejmuj się ich komentarzami :)
OdpowiedzUsuńBardzo się nie przejmuję, tylko nieodmiennie mnie to niemile zaskakuje :) Nigdy nie przywyknę.
Usuńsuper podejście
OdpowiedzUsuńPodejście wg mnie jest najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńSuper podejście! Podzielam każdą Twoją literkę w tym poście. Paciorkowce, rozłożyły mnie na łopatki :D
OdpowiedzUsuńU mnie mąż jest katolikiem, ja nie. Jeśli będę mieć dziecko, pewnie będzie chrzczone i będzie szło do komunii, ze względu na przekonania męża. Mnie jest to obojętne, dziecko w tym wieku i tak niewiele z tego rozumie ale jak już będzie starsze, to absolutnie nie będzie do niczego zmuszane, bo "tak wypada". Najbardziej w tych całych chrzcinach i komuniach denerwuje mnie przerost formy nad treścią. Szanuję fakt, że ludzie chcą wychowywać dziecko zgodnie z daną wiarą ale dzisiejsze komunie przypominają coraz bardziej wesela, z całą tą oprawą, prezentami, zamawianiem sali na 3 lata przed. To wszystko jest jakieś chore:)
OdpowiedzUsuń