Mam problem z suchą skórą (matko, z czym ja nie mam problemu?). Nie jakiś tragiczny ale po kąpieli na nogach mam często aż biały nalot. Nie wyglądało to fajnie, szczególnie gdy rano, w pospiechu zapomniałam się odpowiednio namaścić. PESEL nie pomaga i z wiekiem jest coraz gorzej. Czasami zwykły balsam lub olejek nie daje już rady. Na kosmetyki kierowane do osób z atopowym zapaleniem skóry trafiłam gdy Franek jako maluszek wyhodował sobie suchą plamę na pośladku, która z nic nie chciała zniknąć. Inwestowałam drogie kremy apteczne i w życiu nie przyszło mi do głowy, że ja też mogłabym ich używać. Szczególnie, że nie należały do tanich. No człowiek głupi jest, a ja to jeszcze blondynka do tego.
Pewnego dnia zespół BLOGrecommend postanowił pokazać mi, jak bardzo byłam w błędzie. W moje ręce trafiły kosmetyki do pielęgnacji skóry suchej, wrażliwej i atopowej marki novaclear z serii ATOPIS. Przyznam, że marki nie znałam, kosmetyków nie widziałam, więc byłam bardzo sceptyczna. Trochę przekonało mnie, to, że produkty obecne są w aptekach, zielarniach, salonach kosmetycznych itd. Ale w sumie może to być też tylko chwyt marketingowy, prawda?
W moje ręce trafił płyn do mycia oraz krem nawilżająco- natłuszczający do twarzy i ciała. Podobno jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego. Może i tak, ale nie zawsze!
Zaczęłam od płynu do mycia...i to w dość nietypowych okolicznościach. Skończył mi się żel do demakijażu! Pomyślałam, że skoro jest do tak wrażliwej skóry to chyba nie zrobi mi krzywdy. I miałam rację :) Zmył makijaż, nie szczypał w oczy i pozostawił skórę nie ściągnięta i elastyczną! Po nałożeniu na dłoń nie wyczułam żadnego konkretnego zapachu, żel był przejrzysty, tylko jak dla mnie ciut-ciut za rzadki. Dopiero wtedy zerknęłam co obiecuje producent:
SKŁADNIKI GŁÓWNE Organiczny olej konopny, Ekstrakt z korzenia lukrecji, Gliceryna, Pantenol, Witamina E.
Nie zawiera drażniących substancji chemicznych (formaldehydów, SLS, SLES, silikonów). Nie zawiera substancji zapachowych. Nie zawiera barwników, pH ~ 5,5.
WŁAŚCIWOŚCI: Płyn delikatnie oczyszcza skórę bez naruszania jej naturalnej bariery. Unikalna formuła preparatu, oparta na innowacyjnym połączeniu organicznego oleju konopnego z ekstraktem z korzenia lukrecji, wykazuje wysoką skuteczność w pielęgnacji skóry atopowej, suchej i wrażliwej Organiczny olej konopny odbudowuje warstwę hydrolipidową naskórka zapewniając jednocześnie skuteczne i długotrwałe nawilżenie (Omega 3-6-9). Ekstrakt z korzenia lukrecji łagodzi podrażnienia i eliminuje świąd. Gliceryna działa nawilżająco oraz ułatwia przenikanie składników aktywnych w głąb skóry. Pantenol przyspiesza procesy regeneracji naskórka. Witamina E chroni skórę przed niszczącym działaniem wolnych rodników. Płyn przywraca skórze komfort i ukojenie. Preparat przeznaczony do codziennej pielęgnacji skóry suchej, wrażliwej i atopowej.
Po pierwszej próbie, odważniej umyłam w nim swojego 7-letniego syna. I znowu super - skóra miła w dotyku, sucha plamka na pośladku wyczuwalna, ale nie szorstka (to duży plus, zwykłe płyny ją wysuszały), żadnych dodatkowych atrakcji w postaci pozostającego zapachu, ściągnięcia skóry lub podrażnienia. Bardzo fajny kosmetyk - idealny i dla dziecka i dla mamy, bez obaw można myć nawet gdy skóra jest lekko podrażniona. Ja na pewno zabiorę go na wyjazd jako multifunkcyjny produkt do mycia ciała i twarzy (szczególnie swojej!). Zawsze mniej rzeczy w torbie :). Na razie włączyliśmy go do codziennej pielęgnacji i naprawdę jest co lubić. Szczególnie w połączeniu z kremem!
ATOPIS Hydro-Control Cream. PRODUCENT PISZE: Polecany do codziennej pielęgnacji i ochrony przed nawracającymi objawami nasilonej suchości i szorstkości skóry. Szybko się wchłania, nie pozostawiając na skórze i ubraniach tłustego filmu. Unikalna formuła kremu, oparta na innowacyjnym połączeniu organicznego oleju konopnego z ekstraktem z korzenia lukrecji, wykazuje wysoką skuteczność w pielęgnacji skóry suchej, wrażliwej i atopowej. Krem przywraca skórze naturalną fizjologiczną równowagę oraz optymalne nawilżenie i miękkość. Organiczny olej konopny odbudowuje powłokę hydrolipidową naskórka i uzupełnia uszkodzenia cementu międzykomórkowego zapobiegając transepidermalnej utracie wody (TEWL). Ekstrakt z korzenia lukrecji silnie wiąże wodę w naskórku, łagodzi podrażnienia i eliminuje świąd. Gliceryna nawilża skórę oraz ułatwia przenikanie składników aktywnych w głąb skóry. Alantoina chroni i regeneruje naskórek oraz działa przeciwzapalnie. Krem poprawia natłuszczenie i nawilżenie skóry.
DOSTĘPNA POJEMNOŚĆ: 100 ml, 250 ml
CENA: 18-28 zł w zależności od pojemności
Ten kosmetyk zostawiłam tylko dla mojego Franka i jego tajemniczej plamki - chociaż przyznaję się, że co mi tam na dłoniach pozostaje wcieram w łokcie i kolana. I efekty są. Przede wszystkim skóra jest bardziej elastyczna a efekt przesuszenia w ciągu dnia pojawia się znacznie później (u mnie) a plamka na pośladku Franka stała niemal niewyczuwalna!
Jeśli chodzi o moją twarz - to mam jednak większe wymagania (te zmarchy, przebarwienia ...), poza tym nie do końca odpowiada mi jego zapach. Niby go nie ma ale jednak na skórze coś czuję. I to niezbyt ładnego. Nie skreślam przez to kosmetyku, bo z doświadczenia wiem, że naprawdę dobre kosmetyki zazwyczaj nie pachną jak perfumeria :). Ale na twarzy go nie chcę. Poza tym, wyczuwam glicerynę i inne rzeczy mogące zapychać pory. Na ciele mi to nie przeszkadza ale na twarzy już tak. Tak więc tutaj ja pozostanę wierna swoim kremom. Na pocieszenie przyznaję dodatkowe plusy za szybkie wchłanianie i wydajność!
Podsumowując - są to kosmetyki naprawdę przyzwoite a płyn mogę uznać nawet za dobry. Mają rozsądna cenę i mogą przynieść ukojenie osobom z problemami a o mniej zasobnych portfelach. Jeśli macie poważne problemy skórne - łuszczycę lub zaognione atopowe zapalenie skory - warto najpierw zrobić próbę. Czytałam , że np u osoby z łuszczycą podrażnił skórę. Jeśli jednak kłopot jest niewielki lub chodzi tylko o przesuszoną skórę - śmiało można nakładać i cieszyć się efektami.
DOSTĘPNA POJEMNOŚĆ: 100 ml, 250 ml
CENA: 18-28 zł w zależności od pojemności
Ten kosmetyk zostawiłam tylko dla mojego Franka i jego tajemniczej plamki - chociaż przyznaję się, że co mi tam na dłoniach pozostaje wcieram w łokcie i kolana. I efekty są. Przede wszystkim skóra jest bardziej elastyczna a efekt przesuszenia w ciągu dnia pojawia się znacznie później (u mnie) a plamka na pośladku Franka stała niemal niewyczuwalna!
Jeśli chodzi o moją twarz - to mam jednak większe wymagania (te zmarchy, przebarwienia ...), poza tym nie do końca odpowiada mi jego zapach. Niby go nie ma ale jednak na skórze coś czuję. I to niezbyt ładnego. Nie skreślam przez to kosmetyku, bo z doświadczenia wiem, że naprawdę dobre kosmetyki zazwyczaj nie pachną jak perfumeria :). Ale na twarzy go nie chcę. Poza tym, wyczuwam glicerynę i inne rzeczy mogące zapychać pory. Na ciele mi to nie przeszkadza ale na twarzy już tak. Tak więc tutaj ja pozostanę wierna swoim kremom. Na pocieszenie przyznaję dodatkowe plusy za szybkie wchłanianie i wydajność!
Podsumowując - są to kosmetyki naprawdę przyzwoite a płyn mogę uznać nawet za dobry. Mają rozsądna cenę i mogą przynieść ukojenie osobom z problemami a o mniej zasobnych portfelach. Jeśli macie poważne problemy skórne - łuszczycę lub zaognione atopowe zapalenie skory - warto najpierw zrobić próbę. Czytałam , że np u osoby z łuszczycą podrażnił skórę. Jeśli jednak kłopot jest niewielki lub chodzi tylko o przesuszoną skórę - śmiało można nakładać i cieszyć się efektami.
A tak na marginesie - wiecie, że mam koleżanki, które uważają, że zgłaszanie się do akcji testerskich to wstyd? Że niby pazerność i skąpstwo :). A ja sobie myślę, że trzeba mieć straszne kompleksy żeby tak myśleć ;). Miłych wakacji!