4/19/2017
Od dziś pijemy wino bezkarnie, w ciąży i za kierownicą. Czary-mary, wszystko jest możliwe!
Nie ma to jak światło świec i kieliszek dobrego wina. Cera zaróżowiona, oczy pełne blasku... Co jednak gdy pić nam nie wolno? Po ostatnim poście na FB wiele z Was pytało mnie, co to za butelka? Pomyślałam, że nie będę świnia i podzielę się z Wami dobrą nowiną. Oto BARREL AND DRUMS we własnej osobie!
Gdy byłam w ciąży strasznie brakowało mi...smaku wina! Tak, chociaż praktycznie nie piję alkoholu to w ciąży miałam permanentny smak na czerwone wino. No a wiadomo - nie wolno. Aż 6 lat zajęło mi zorientowanie się, że poza szampanem dla dzieci o smaku gazowanych landrynek i bezalkoholowego piwa istnieje coś jeszcze. Tak! Można kupić bezalkoholowe wino, rum, whisky a nawet vermouth! Wiem, wiem - brzmi absurdalnie. Dlatego musiałam to szybko sprawdzić. Jako, że nie gustuję w innych smakach niż winko, to od niego właśnie zaczęłam moją antypijacką przygodę. Źródłem wszelkiego dobra okazał się sklep MeGusta.
Miła obsługa, szybka przesyłka i całkiem rozsądne ceny. Pierwszy szok - butelka. Białe wino z gron Chardonnay przyjechało do mnie w butelce z tak piękną etykietą, że aż szkoda było otwierać. Nie jestem jakimś super znawcą win ale gdybym zobaczyła je na półce z pewnością uznałabym, że kosztuje więcej niż ok 30 zł za butelkę. Chodziłam wokoło i się zachwycałam.
Mały minus za braku korka - alkoholowe czy nie, fajnie by było przejść przez całą procedurę otwierania jak przy klasycznym winie. Poza tym po tak gustownej etykiecie odkręcenie zakrętki odebrało butelce sporo elegancji. Kolejne, już miłe zaskoczenie - zapach. Prawdziwe wino! W życiu bym nie zgadła, że nie ma w nim alkoholu. Ładny, subtelny aromat. Tak jak obiecuje producent czuć w nim owocową nutę i świeżość. Moje kubki smakowe oszalały!
Bardzo ważne jest to jak wino powstaje. Nie jest to kompot czy lemoniada owocowa jak wróżyli moi domownicy. I tutaj posłużę się cytatem, żeby nic nie pokiełbasić, bo chemik ze mnie mierny z plusem.:
"... Winifikacja przebiega klasycznie. Winogrona są zbierane, wyciskane i fermentowane, a następnie wino dojrzewa w kadziach stalowych. Alkohol powstały podczas fermentacji jest usuwany w procesie destylacji próżniowej. Metoda ta pozwala rozdzielać substancje podatne na rozkład termiczny. Podgrzanie wina do temperatury wrzenia alkoholu tj. ok 78 ˚C, skutkowało by pozbawieniem go właściwości zapachowych i smakowych. Destylacja próżniowa, dzięki zmniejszeniu ciśnienia zewnętrznego cieczy pozwala na rozkład substancji w dużo niższych temperaturach, co pozwala oddzielić cząstki etanolu bez szkody dla trunku..."
Wino jest wytrawne, świeże o wyraźnym posmaku owoców tropikalnych i cytrusów. Producent obiecuje długi i orzeźwiający finisz. Naprawdę? Powiem szczerze, że pierwszy łyk nie zrobił na mnie wrażenia. Nie powstrzymało mnie to jednak przed wypiciem połowy butelki podczas jednego "posiedzenia". Teraz mogę uczciwie powiedzieć - to naprawdę fajny trunek! Bardzo zyskuje po kilku chwilach i właśnie ten "finisz" sprawia, że mamy ochotę na więcej. Mimo, że określone jest jako wino wytrawne - nie ma w sobie tej typowej cierpkości. Jest bardzo, bardzo lekkie i tylko gdzieś tam na końcu języka czuć te cytrusowe nuty.
Myślę, że cudownie będzie pić je schłodzone w letnie upały. Jest idealne do drobiu, owoców morza i ryb. I jest przyjemnością bez konsekwencji - nie ma w nim nawet śladowych ilości alkoholu! Bez obaw mogą się nim raczyć kierowcy, kobiety w ciąży i matki karmiące. Tylko błagam mówcie współbiesiadnikom o co chodzi, żeby nie patrzyli na was jak na patologię ;). Ja w czasie Wielkanocy zaliczyłam kilka świdrujących spojrzeń mojej mamy. No bo kto to widział, żeby dziewczę z dobrego domu z samego rana duszkiem wywaliło prawie całą butelkę wina?
Wiem, że wiele osób będzie kręciło nosem na taki wynalazek. Trudno. Jednak gdybym te prawie 7 lat temu wiedziała, że coś takiego istnieje niejedna impreza byłaby dla mnie znacznie przyjemniejsza. Poza tym, fajnie jest napić się wina, np. kiedy jesteśmy same w domu z dzieckiem. Nie martwić się że trafimy na żółty pasek TVN jako kolejna nietrzeźwa matka. Takie małe oszustwo, wiadomo, ale za to jakie przyjemne ;). Jeśli wierzyć psychologom, dzięki efektowi placebo może nawet świat wokoło stanie się nieco bardziej kolorowy? Jeśli choć trochę zaciekawił Was świat bezalkoholowych alkoholi to zapraszam na stronę MeGusta, założę się że choćby z ciekawości dacie się skusić...
Myślę, że cudownie będzie pić je schłodzone w letnie upały. Jest idealne do drobiu, owoców morza i ryb. I jest przyjemnością bez konsekwencji - nie ma w nim nawet śladowych ilości alkoholu! Bez obaw mogą się nim raczyć kierowcy, kobiety w ciąży i matki karmiące. Tylko błagam mówcie współbiesiadnikom o co chodzi, żeby nie patrzyli na was jak na patologię ;). Ja w czasie Wielkanocy zaliczyłam kilka świdrujących spojrzeń mojej mamy. No bo kto to widział, żeby dziewczę z dobrego domu z samego rana duszkiem wywaliło prawie całą butelkę wina?
Wiem, że wiele osób będzie kręciło nosem na taki wynalazek. Trudno. Jednak gdybym te prawie 7 lat temu wiedziała, że coś takiego istnieje niejedna impreza byłaby dla mnie znacznie przyjemniejsza. Poza tym, fajnie jest napić się wina, np. kiedy jesteśmy same w domu z dzieckiem. Nie martwić się że trafimy na żółty pasek TVN jako kolejna nietrzeźwa matka. Takie małe oszustwo, wiadomo, ale za to jakie przyjemne ;). Jeśli wierzyć psychologom, dzięki efektowi placebo może nawet świat wokoło stanie się nieco bardziej kolorowy? Jeśli choć trochę zaciekawił Was świat bezalkoholowych alkoholi to zapraszam na stronę MeGusta, założę się że choćby z ciekawości dacie się skusić...
A wy? Macie jakieś doświadczenia z tego typu trunkami?