Lady Wawa

Strony

  • Strona główna
  • Kontakt
  • Uroda
  • Moda
  • Rodzina

1/28/2017

EVELINE barwiący olejek do ust. Pierdylion w jednym....


Po ostatniej recenzji olejku do ust  marki Bell (KLIK) dałam się Wam namówić na konkurencyjną propozycję - olejek do ust Eveline. Padło na barwiący olejek do ust ALL DAY LIP CARE OIL TINT w kolorze Sweet Pink. Do tego jest to produkt 8 w 1. Ja nie wiem, co marka Eveline me z tymi ilościami w 1, na rekord idą? 8 w 1, 5 w 1, 3 w 1 nawet 9 w 1! Zawsze mam do takich produktów ograniczone zaufanie. Nie ma możliwości aby w tak niskiej cenie upchnąć w produkcie tyle cudownego działania. Nie i koniec!


Błyszczyk (olejek) kupujemy w tekturowym, złotym pudełeczku kuszącym pełnymi, lśniącymi ustami na froncie. Do wyboru miałam  3 kolory: różowy pomarańczowy i taki wpadający w fiolet.
Na opakowaniu mamy nieskończona ilość informacji o produkcie.


All Day Lip Care Oil Tint Eveline Cosmetics, to rewolucyjne połączenie głęboko nawilżającego olejku do ust z pigmentami nadającymi kolor. Wyjątkowa moc naturalnych olejków roślinnych (kokosowego, arganowego, Inca Inchi, z awokado, marula i z oliwek) odżywia, regeneruje i pielęgnuje. Kolagen, zawarty w formule kosmetyku, powiększa usta i poprawia ich kontur. Witaminy A, E i F odmładzają usta, spłycają zmarszczki i zapobiegają powstawaniu nowych. Kolor, zamknięty w olejku, uaktywnia się w kontakcie z ustami i wchodzi w interakcję z ich naturalnym kolorem, dając spektakularny efekt. Naturalne filtry chronią skórę ust przed niską temperaturą, słońcem i wiatrem. Polecany do suchych i spierzchniętych ust. W efekcie usta pozostają głęboko nawilżone, zadbane, zmysłowe i kuszące. Produkt testowany dermatologicznie.

8 w 1: długotrwale barwi usta, nawilża, powiesza, wygładza, ujędrnia, niweluje zmarszczki, poprawia kontur, chroni przed słońcem wiatrem i mrozem.


Olejek znajduje się w plastikowej buteleczce w kolorze różowym. Niestety nie jest przejrzysty więc nie wiem ile jest go w środku. Ma niesamowity zapach - coś w stylu arbuza, bardzo apetyczny!
Przez pierwsze 2 dni podczas aplikacji wydawało mi się że jest za mało tłusty i jakby zbyt miało nabierało się na aplikator. Zaczęłam nawet podejrzewać, że kupiłam trefny egzemplarz, który ktoś używał, lub otwierał i produkt wysechł. Po tych 2 dniach pełnych prób i aplikacji nagle konsystencja się zmieniła i na ustach miałam wyczuwalny olejek w odpowiedniej ilości. Za Chiny Ludowe nie nie wiem co to było i dlaczego się tak stało.


Olejek nakładamy bardzo precyzyjnie, dzięki niewielkiemu, dość twardemu aplikatorowi. Poczałkowo usta są tylko natłuszczone, kolor pojawia się po chwili. Jeśli nałożymy więcej, kolor się pognębia. Muszę przyznać, że z efektu kolorystycznego jestem bardzo zadowolona. Nie jest bardzo intensywny (jak zwykle zdjęcie na opakowaniu jest mocno przesadzone). Efekt utrzymuje się średnio długo. Dokładniej - po aplikacji przed wyjściem, po około godzinie wróciłam do domu niemal bez śladu błyszczyka na ustach. Być może miała na to wpływ niska temperatura, mam wrażenie że w warunkach domowych efekt utrzymuje się dłużej.



No to teraz przeanalizujmy te 8 obietnic w 1 buteleczce. Długotrwałe barwienie ust - powiedzmy normalne barwienie, intensywniejsze na początku, z czasem blaknie. Nawilża - raczej natłuszcza, wrażenie to jest odczuwalne tylko do czasu gdy produkt jest na ustach, po wchłonięciu czy wytarciu zero efektu nawilżenia. Powiększa - no sorry ale bzdura.  Wygładza - kolejna bzdura. Jak widać na poniższych zdjęciach, nic mi się nie wygładziło. Ujędrnia - nic takiego nie zauważyłam. Niweluje zmarszczki - to chyba to samo co wygładza? Czyli kolejny raz NIE. Poprawia kontur - WTF? Chroni przed słońcem/wiatrem - być może, załóżmy, że tak :). Przed mrozem? Może na samym początku, po nałożeniu,  bo po godzinie to już raczej nie.



Resumując - jeśli macie gładkie, jędrne, zadbane usta bez skazy - to jest fajny kosmetyk lekko koloryzująca, ot tak na co dzień. Smacznie pachnie, ładnie wygląda. Jeśli jednak cokolwiek waszym ustom dolega - lepiej postawcie na bardziej pielęgnujące produkty. Jak widać na zdjęciach oprócz lekkiego koloru i błysku, nic ciekawego się nie dzieje. Ani w minutę, ani w godzinę ani w 5 dni. Możecie też zauważyć, że mocniej barwi suche skórki na ustach.  Z czasem zaczyna się też nieco lepić. Szczerze mówiąc po wchłonięciu się kosmetyku miałam wrażenie że moje usta są bardziej wysuszone niż przed aplikacją :( .


Cena - 16,50 zł za sztukę, przy tak niewielkich wynikach też uważam za zawyżoną. Obecnie stosuję go na wyjścia, zamiast szminki. Tak, tak - powoli przymierzam się do malowania ust. Lepiej późno niż wcale ;). Wiem, że ten produkt ma wiele zwolenniczek, ale może wynika to z ich młodego wieku ? Myślę, że na 20 letnich ustach może on zachowywać nieco lepiej. Ale jakie zmarszczki ma wtedy wygładzać i co ujędrniać? Sama nie wiem. W każdym razie twarzom bardziej dojrzałym - nie polecam. Myślę, że kolejny olejek będzie już z wyższej półki - ostrze sobie zęby na Clarins  - warto?

Mój Franek pochorował się tuż przed szkolnym balem.
Tak więc tym razem ja zabawiłam się w makijażystkę i kostiumografa :) 
Proszę Państwa oto Pan Kot :)

Zdjęcie użytkownika Marta Kopacz.

Jeśli chcecie zobaczyć więcej zdjęć z naszego życia - nie tylko kosmetycznych, zapraszam na mój profil na Instagramie i Facebooku zawsze chętnie rewanżuję się polubieniami i obserwacjami ;)


Czytaj więcej »
on 1/28/2017 67
Podziel się!
Etykiety:
uroda
Nowsze posty
Starsze posty

1/20/2017

Zmasowany atak witaminą C - druga część opowieści o wojnie z szarą skórą i przebarwieniami.

Nadeszła kolej na dwa kolejne kosmetyki z zestawu uderzeniowego o którym pisałam ostatnio. Na pierwszy ogień idzie firma MINCER PHARMA i jej nawilżająca mikrodermabrazja, oczywiście z witaminą C.


Kilka słów o tym, czego powinniśmy spodziewać się po tym kosmetyku:

AC INFUSION
– nawilżająca mikrodermabrazja – zastrzyk energii dla skóry. 
Oczyszcza i tonizuje, stymuluje odnowę naskórka; przywraca piękną skórę. Przeznaczona do wszystkich typów cery. Na dzień i noc.

Składniki aktywne: ekstrakt Camu-Camu, olej z rokitnika, micro-kryształki złuszczające.
Rezultat:
delikatnie złuszczona, odświeżona, dotleniona, wygładzona, promienna skóra. Koloryt ujednolicony.

Skład INCI: Aqua/Water, Aluminium Oxide, Caprylic/Capric Triglyceride, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Glycerin, Sodium Polyacrylate, Urea, Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol, Propanediol, Myrciaria Dubia Fruit Extract, Hippophae Rhamnoides Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, Ascorbyl Palmitate, Lecithin, Propylene Glycol, Hydrogenated Vegetable Glycerides Citrate, Panthenol, Sodium Hyaluronate, Lactic Acid, Disodium EDTA, Citrus Limon Peel Oil, Citral, Limonene, Linalool, Parfum, Benzyl Salicylate.

Z zabiegu korzystamy 2-3 razy w tygodniu.


Kosmetyk kupujemy w tekturowym pudełku kryjącym sporą tubę z tworzywa z zamknięciem "na klik". Tuba jest miękka, co mnie cieszy, bo pozwala wykorzystać peeling do samego końca bez konieczności szarpania się z plastikiem :) Kolor produktu wpada nieco w żółty a zapach jest kosmetyczny, świeży i prawie niewyczuwalny.


Peeling łatwo się rozprowadza, ma konsystencję kremu nawilżającego z zatopionymi milionami drobniutkich, ledwo wyczuwalnych ostrych kryształków. W pierwszej chwili nie byłam zadowolona - wydawało mi się, że drobinki są zbyt delikatne (lubię zdecydowane "zdzieracze"). Jednak im dłużej masowałam twarz, tym bardziej je wyczuwałam. Były delikatne, ale zdecydowane jednocześnie. Niczym mężczyzna idealny ;). Drobinki nie darły bezmyślnie skóry ale faktycznie "szlifowały " ją jak podczas zabiegu mikrodermabrazji.


 Skóra po zabiegu jest gładka, jasna i świeża. Zdecydowanie jest to jeden z najlepszych peelingów do twarzy jaki miałam. Oczywiście nie wybielił moich przebarwień, ale zauważalnie odświeżył i rozjaśnił naskórek. Myślę, że z przyjemnością na jakiś czas przy nim zostanę - dodaje skórze energii niczym dobra kawa.



Naszą domową mikrodermabrazję kupujemy w całkiem rozsądnej jak na kosmetyki tej marki cenie  - 29,99 za pojemność 75 ml. (warto polować, bo można trafić na niezłe promocje w Rossmannie). Mam w planie zakup kolejnych produktów z tej serii, bo zapowiadają się bardzo obiecująco. Najbardziej jestem ciekawa serum, ale czekam na kolejną promocję w Rossmannie. Jestem oszczędna i cierpliwa ;)


grafika pochodzi ze strony Rossmanna

Ostatni kosmetyk z zestawu to serum-koncentrat SKIN ACTION BOOSTER z bioaktywną 12% witaminą C marki EVELINE Cosmetics. Kosmetyk kupujemy w tekturowym pudełku kryjącym szklaną, ciemną buteleczkę z zakrętką zakończoną pipetką. Nie lubię tego rozwiązania - zazwyczaj pod koniec i tak trzeba trząść otwartą butelką aby wydobyć to co na dnie. Szczególnie jeśli kosmetyk jest oleisty. Poza tym pipetka często się zapowietrza, nabiera za mało itd. No wkurza mnie i tyle. W przypadku ACTION BOOSTER nie jest tak źle, bo jest to dość rzadki, wodnisty płyn. Niby trochę "tłusty" ale jednak nie jest to olejek. Kolor ma żółtawy, mętny a zapach ledwo wyczuwalny - z nutką cytrynową.


Zapomniałabym oddać głos producentowi!

Laboratoria Eveline Cosmetics opracowały skuteczny Aktywator Młodości Komórkowej – unikalne połączenie bioaktywnej, silnie skoncentrowanej witaminy C 12% z ultra nawilżającym kwasem hialuronowym. 

Rezultat: Natychmiastowo i skutecznie zmniejsza oznaki zmęczenia i zwalcza wszystkie objawy starzenia się skóry – wypełnia linie mimiczne i zmarszczki, rozjaśnia przebarwienia i plamy pigmentacyjne oraz przywraca skórze młodzieńczą jędrność, elastyczność i blask. Tworzy na powierzchni naskórka napinającą hydrosiateczkę chroniącą przed przesuszeniem i zapobiegającą powstawaniu zmarszczek.

Skład: Aqua (Water), Propylene Glycol,Rosa Canina Fruit Extract, Glycerin, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil,Cyclohexasiloxane, Cyclopentasiloxane, Ascorbyl Tetraisopalmitate,Citrus Aurantifolia Fruit Extract, Chelidonium Majus Extract, Cucumis Sativus Fruit Extract, Hippophae Rhamnoides Fruit Extract, Hyaluronic Acid, Sodium Hyaluronate, Parfum (Fragrance), Alpha-Isomethyl Ionone,Benzyl Benzoate, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional (Lilial), Citronellol, Geraniol, Hydroxycitronellal, Hexyl Cinnamal,Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde (Lyral), Linalool, DMDM Hydantoin, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben.


Serum można wmasować bezpośrednio w skórę twarzy i dekoltu, lub dodać kilka kropel do ulubionego kremu. Ja wolałam aplikację bezpośrednią. Serum ładnie się rozprowadza, wchłania pozostawiając lekki, nieuciążliwy film. Pod makijaż się nie sprawdziło, ale na noc - konsystencja i wchłanianie, akurat. Zaraz po aplikacji skóra jest jakby bardziej elastyczna i nawilżona. Po dłuższej chwili na mojej skórze to wrażenie zanika i pojawia się potrzeba nałożenia kremu nawilżającego. Wydajność również jest na średnim poziomie. Niestety nie polubiliśmy się ze SKIN ACTION BOOSTER za bardzo. Za mało, za krótko, o efekcie WOW nie wspominając. Nie nawilża znacząco, nie daje wrażenia nawodnienia i rozjaśnienia. Plam oczywiście nie ruszył. Cena w okolicach 29 zł za 18 ml również mnie nie przekonuje. Więcej go nie kupię. 

Boring girl dokonywania gest ujemne Darmowe Zdjęcia

W ogóle tak obserwuję, że marka EVELINE chyba nieco osiadła na laurach jeśli chodzi o kosmetyki pielęgnacyjne. Początkowo wiele ich produktów zachwycało a teraz co raz częściej pojawiają się skuchy. A może zwyczajnie jestem na nie za stara i mam większe wymagania? Ale cienie do powiek (szczególnie biały) i tusze do rzęs nadal są dla mnie numer jeden!

Pamiętacie słynne już makijaże sylwestrowe z Pytania na śniadanie? 
Mój 6 letni syn nieco się zainspirował...

Zdjęcie użytkownika Aaaby nie zwariować.
Czytaj więcej »
on 1/20/2017 34
Podziel się!
Etykiety:
uroda
Nowsze posty
Starsze posty

1/14/2017

Witamina C - do boju ! Pierwsza część relacji ze zmasowanego ataku na moje plamy pigmentacyjne.



Postanowiłam iść za ciosem i kupić kolejne produkty PERFECTA z serii  FENOMEN CTH. Do mojego kremu dokupiłam: maskę na szyję i dekolt z 20% kompleksem CTH, krem pod oczy i na powieki 30+/40+ a na dokładkę uzupełniłam kosmetyczkę o nawilżającą mikrodermabrazję VITAC Infusion marki MINCER oraz serum-koncentrat z 12% witaminą C marki EVELINE. Musicie przyznać, że zestaw naprawdę bojowy. No ale jak się ma plamy, zmarszczki i 40 lat na liczniku - to się nie ma co pieścić ;).



Plan był taki: 2-3 razy w tygodniu peeling MINCER, 2-3 razy w tygodniu maska PERFECTA FENOMEN Cth, balsam pod oczy PERFECTA i serum EVELINE na co dzień (rano i wieczorem). I tak w kółko. Dzisiaj nadszedł czas abym w 2 częściach (żeby Was nie zanudzić) podzieliła się moją opinią o tych wszystkich produktach.


Zaczniemy od PERFECTA FENOMEN maska na szyję i dekolt z 20% kompleksem CTH. Muszę przyznać, że patrząc na opakowanie byłam przekonana, że kupuję produkt z 20% witaminą C. Dopiero potem zorientowałam się, że zawiera 20% jakiegoś tajemniczego kompleksu CTH.... Ale nic to. "Posłuchajmy" producenta:

Maska o wyjątkowej, aksamitnej konsystencji „cream to oil”. Daje skórze natychmiastowe odczucie zmiękczenia i odżywienia. Polecana jest do pielęgnacji skóry wymagającej wyrównania kolorytu,
poprawy napięcia i ujędrnienia. Rekomendowana do całorocznej pielęgnacji każdego typu cery w każdym wieku. Maska polecana jest do stosowania 2-3 razy w tygodniu.

20% KOMPLEX CTH - unikalne połączenie trzech skoncentrowanych form witaminy C – lipofilowej, liposomowej i hydrofilowej C5300 oraz transporterów SVCT-1 pobudzających transport witaminy C bezpośrednio do komórek skóry. Odpowiada za rozjaśnienie, energizację skóry i działanie antyoksydacyjne. Działa przeciwstarzeniowo, poprawia jędrność i elastyczność skóry, spłyca zmarszczki. Zwiększa syntezę kolagenu i kwasu hialuronowego w skórze, a także zapobiega uszkodzeniom skóry spowodowanym przez promieniowanie UV.

CERAMIDY BIOMIMETYCZNE - są składnikiem cementu międzykomórkowego, regulują nawilżenie, natłuszczenie i utrzymują właściwości barierowe i ochronne skóry.

FITOHORMONY - zwiększają ilość kolagenu w skórze, poprawiają jej mikrostrukturę, dzięki czemu skóra jest wyraźnie gładsza.


Krem kupujemy w tekturowym pudełku, które kryje pomarańczową tubkę z elastycznego tworzywa ze złotą zakrętką. Lubię takie tubki - ich miękkość pozwala wykorzystać produkt do ostatniej kropli. Sam krem ma konsystencję kremu nawilżającego, lekko wyczuwalny świeży zapach i ciut żółtawy kolor. Podczas aplikacji jest "mokry", szybko się rozprowadza, ładnie wchłania i daje niesamowite uczycie nawilżenia. Na opakowaniu jest napisane, że nadmiar po 10 minutach można wmasować lub zmyć wilgotnym wacikiem. Nigdy w życiu! Moja skóra piła maskę jak szalona i nie wiem po co miałabym ją zmywać :). Należy stosować go 2-3 razy w tygodniu. Nie trzeba ograniczać się do twarzy, dobrze robi również na szyję i skórę dekoltu (polecam). 


Po aplikacji skóra była rozjaśniona (ogólnie, bo przebarwienia nadal były), nawilżona elastyczna i taka jakby.... rozpromieniona? Naenergetyzowana? Zdecydowanie fajny produkt o wyczuwalnym wpływie na skórę. Moje przebarwienia z nim wygrały ale trzeba pamiętać, że nawet Cosmelan (recenzja) ich nie pokonał, to czego tu oczekiwać? Myślę, że dla 30 latki bez większych, przewlekłych problemów pigmentacyjnych  będzie to bardzo fajny zabieg, który nawodni, odświeży skórę zarówno po lecie i słońcu jak i zimie, mrozie i wysuszającym ogrzewaniu. Cena za 60 ml to około 30 zł. Moim zdaniem maska mogłaby być jednak ciut tańsza, tak max 20 zł. Wydajność z racji konsystencji i łatwości w rozprowadzaniu - bardzo dobra. Czy kupię ponownie? Możliwe, ale po drodze zaliczę jeszcze kilka innych produktów dla porównania.


Drugi kosmetyk w dzisiejszej recenzji to balsam pod oczy i na powieki również marki PERFECTA z serii FENOMEN CTH. Jest to produkt przeznaczony dla osób 30+/40+, do stosowania na dzień i na noc. Parę słów od producenta:

Balsam o wyjątkowej, bardzo lekkiej konsystencji „cream to water”. Daje skórze natychmiastowe odczucie odświeżenia i lekkości. Polecany jest do pielęgnacji skóry wokół oczu wymagającej rozjaśnienia, likwidacji cieni oraz wygładzenia. Stanowi doskonałą bazę pod makijaż. 

KOMPLEX CTH - o nim możemy poczytać przy poznawaniu maski z pierwszej części wpisu

KWAS HIALURONOWY - wysokocząsteczkowy, doskonale wiąże wodę i utrzymuje odpowiedni poziom nawilżenia.

RETINOL - stabilna postać retinolu zawieszona w filmie molekularnym. Działa przeciwzmarszczkowo i uelastyczniająco.


Kosmetyk podobnie jak maskę kupujemy w tekturowym pudełku, sam balsam zamknięty jest w małej, elastycznej tubce zakończonej wąskim dzióbkiem i złotą zakrętką. Jakiś bardzo lekko wyczuwalny, świeży zapach, raczej biały kolor i mokra, nawilżająca konsystencja. Bardzo lubię tego typu kremy bo przy wiotkiej skórze od oczami krem musi się ślizgać i być lekki, aby jej jeszcze bardziej nie obciążać. I taki jest balsam PERFECT-y. Łatwo się rozprowadza, pozostawia skórę, nawilżoną i pełną energii. Nadaje się pod makijaż. Sprawnie się wchłania i nie zostawia żadnego filmu. Moim zdaniem idealny np. po ciężkim dniu przed komputerem i raczej dla dziewczyn 25+ niż 40 :). Niestety nie zauważyłam żadnego wpływu na rozjaśnienie cieni oraz zmarszczki pod oczami. Tylko nawilżenie i czasowe uelastycznienie. Cena przy 15 ml to 20 zł. Jednym słowem może być, ale bez rewelacji. Nadal będę szukała swojego ideału.


W kolejnym poście opowiem wam o peelingu MINCER i serum EVELINE.
W międzyczasie zapraszam na mojego FB
 
A już niebawem szczegółowa relacja z zabiegu na twarz z użyciem nowości - lasera ALMA HARMONY PrO !

Znalezione obrazy dla zapytania ALMA HARMONY PrO



Czytaj więcej »
on 1/14/2017 40
Podziel się!
Etykiety:
uroda
Nowsze posty
Starsze posty

1/05/2017

BELL - olejek nawilżający do ust. Czyli kolejne skarby kosmetyczne z Biedronki.

Niestety czarna seria zakończyła rok 2016. Najpierw pochorował się Franek, potem wessały mnie świąteczne przygotowania a jak tylko ochłonęłam po Wigilii okazało się, że dopadła mnie grypa. I to taka z przytupem. Ponad 7 dni niemocy i leżenia w łóżku. Powiem szczerze, że ostatni raz choroba tak mnie powaliła chyba w wieku dziecięcym. Czyli w ubiegłym wieku ;). Plusem chorowania jest jednak to, że zarówno skóra jak i włosy dość potężnie odpoczęły od wszelkich stylizacji, chemii i zabiegów. Tylko nawilżanie :) Ciekawa jestem tylko dlaczego po tak drogocennym poście wyglądam jak zombie ;)?



Rok rozpocznę zatem powoli, bo sił mi jeszcze nieco brak. Znowu przychodzę z błyszczykiem. I to takim po taniości, bo za całe 7,99. Kupiony w Biedronce, bez wyraźnego powodu, gdzieś pomiędzy wyborem wigilijnej ryby a kolejnym wiadrem świątecznych mandarynek. Olejek do ust BELL All Day&Night - czy wart jest uwagi?


Poczuj moc naturalnych składników połączonych z ultranowoczesną formułą! Nawilżający olejek zadba o Twoje usta, nadając im jednocześnie subtelny odcień! Zawarte w nim oleje z orzechów laskowych i z nasion jojoby przeciwdziałają utracie wody przez naskórek, zmiękczając go i wygładzając. Olej z pestek z czarnej porzeczki spowalnia natomiast procesy starzeniowe. Produkt pozostawia na ustach miły dla oka lśniący efekt i zapewnia długotrwały komfort nawilżenia.






Produkt kupujemy prosto  półki, bez tekturowego pudelka lub opakowania. Szkoda, bo na samej buteleczce informacji o produkcie jak na lekarstwo, praktycznie zero. Kwadratowa buteleczka z tworzywa kryje w sobie pozornie gęsty płyn o dość intensywnym, czerwonym kolorze (02), na fanów odcieni ciemniejszych widziałam kolor bardziej fioletowy a dla miłośników ekstrawagancji - pomarańczowy.


 

Olejek nakładamy klasycznym aplikatorem zakończonym poduszeczką. Moim zdaniem końcówka jest nieco zbyt miękka i za bardzo się wygina, ale nie jest to duży problem. Pierwsze zaskoczenie to zapach - dość intensywny, owocowy ale o chemicznym  "odcieniu". Nie każdemu będzie to pasowało. Podczas aplikacji okazuje się, że produkt wcale nie jest gęsty. Nakłada się aksamitnie, rozprowadza bez problemu i nadaje bardzo subtelny odcień. Niech więc nie zniechęca Was intensywny kolor w opakowaniu. Olejek początkowo zbiera się w zmarszczkach na ustach (jeśli je macie) ale po chwili sama się "poziomuje" i problem znika. Co bardzo ważne - nie klei się! Serio, wiem, że to aż dziwne ale usta są natłuszczone, śliskie....i nie lepiące :)


 


Czy olejek BELL długotrwale nawilża? Nie zauważyłam aby usta stały się po nim w lepszej kondycji. Jest do jednak bardzo przyzwoity produkt ochronny, nadaje ładny połysk i jest przyjemny w użytkowaniu. Podobne jak 90% błyszczyków dostępnych w drogeriach :). Ogromny plus za nieklejąca, olejkową formułę. Myślę że doskonale sprawdzi się na nartach i zimowych wycieczkach. Dość długo utrzymuje się na ustach, natomiast wydajność jest średnia i olejek znika w oczach. Czy sięgnę po niego ponowne? Pewnie nie. Nie dlatego jednak, że mi zupełnie nie odpowiada, ale bardziej dlatego że mnie wyjątkowo nie zachwycił. Ot, taki "zwyklaczek" o ciekawej formule.

Przy okazji - nieco po czasie pochwale się moimi "świątecznymi" pazurkami 
oraz wspaniałym prezentem od portalu iBeauty :)



Czytaj więcej »
on 1/05/2017 38
Podziel się!
Etykiety:
uroda
Nowsze posty
Starsze posty
Nowsze posty Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

Moje Social Media


O mnie

To ja, Marta. Babeczka 40+, mama Franka i najgorsza pani domu na świecie. Gdy nie zbawiam świata - badam czy kosmetyki spełniają obietnice i jak zabiegi oszukują naturę. Piszę dla przyjemności i aby ułatwić Wam wybór. Fajnie, że jesteście. KONTAKT: ladywawablog@gmail.com

Archive

  • ►  2020 (2)
    • ►  cze 2020 (1)
    • ►  mar 2020 (1)
  • ►  2019 (7)
    • ►  lis 2019 (1)
    • ►  wrz 2019 (1)
    • ►  lip 2019 (1)
    • ►  mar 2019 (1)
    • ►  lut 2019 (1)
    • ►  sty 2019 (2)
  • ►  2018 (11)
    • ►  wrz 2018 (1)
    • ►  sie 2018 (1)
    • ►  lip 2018 (1)
    • ►  cze 2018 (1)
    • ►  maj 2018 (3)
    • ►  kwi 2018 (3)
    • ►  mar 2018 (1)
  • ▼  2017 (16)
    • ►  lip 2017 (1)
    • ►  cze 2017 (2)
    • ►  maj 2017 (1)
    • ►  kwi 2017 (3)
    • ►  mar 2017 (3)
    • ►  lut 2017 (2)
    • ▼  sty 2017 (4)
      • EVELINE barwiący olejek do ust. Pierdylion w jedny...
      • Zmasowany atak witaminą C - druga część opowieści ...
      • Witamina C - do boju ! Pierwsza część relacji ze z...
      • BELL - olejek nawilżający do ust. Czyli kolejne sk...
  • ►  2016 (17)
    • ►  gru 2016 (2)
    • ►  paź 2016 (1)
    • ►  wrz 2016 (2)
    • ►  sie 2016 (1)
    • ►  lip 2016 (2)
    • ►  cze 2016 (1)
    • ►  maj 2016 (2)
    • ►  kwi 2016 (3)
    • ►  lut 2016 (2)
    • ►  sty 2016 (1)
  • ►  2015 (22)
    • ►  gru 2015 (2)
    • ►  lis 2015 (2)
    • ►  paź 2015 (2)
    • ►  wrz 2015 (3)
    • ►  lip 2015 (2)
    • ►  cze 2015 (1)
    • ►  maj 2015 (2)
    • ►  kwi 2015 (2)
    • ►  mar 2015 (1)
    • ►  lut 2015 (3)
    • ►  sty 2015 (2)
  • ►  2014 (37)
    • ►  gru 2014 (2)
    • ►  paź 2014 (3)
    • ►  sie 2014 (1)
    • ►  lip 2014 (3)
    • ►  cze 2014 (2)
    • ►  maj 2014 (2)
    • ►  kwi 2014 (4)
    • ►  mar 2014 (7)
    • ►  lut 2014 (8)
    • ►  sty 2014 (5)
  • ►  2013 (78)
    • ►  gru 2013 (7)
    • ►  lis 2013 (4)
    • ►  paź 2013 (2)
    • ►  wrz 2013 (2)
    • ►  lip 2013 (5)
    • ►  cze 2013 (5)
    • ►  maj 2013 (2)
    • ►  kwi 2013 (4)
    • ►  mar 2013 (8)
    • ►  lut 2013 (15)
    • ►  sty 2013 (24)
  • ►  2012 (10)
    • ►  gru 2012 (10)

Obserwatorzy

Szukaj na tym blogu

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Lady Wawa. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.