Mało mnie tu ostatnio, ale... nie mam o czym pisać. Zgodnie z noworocznym postanowieniem nowe kosmetyki otwieram dopiero wtedy, gdy skończę już używane. Męczę się straszliwie, ale słowo się rzekło.

źródło

Dawno, dawno temu w wyniku konkursu na FB trafił do mnie krem przeciwzmarszczkowy marki Corine de Farme. Według producenta zawiera on naturalne lipopeptydy i przeciwutleniacze (wyciąg z dębu, liści białej herbaty i wyciągu z żurawiny), które posiadają sprawdzone działanie przeciwzmarszczkowe. Zapewnia aktywną ochronę przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi oraz chroni skórę przed fotostarzeniem. Dodatkowo formula kremu wzbogacona jest w glicerynę roślinną i olejek z Kamelii, które długotrwale nawilżają skórę. Posiada też tajemnicze składniki dające efekt wypełnienia zmarszczek. Producent obiecuje jędrną i natychmiastowo wygładzoną skórę. Podobno jest to nawet naukowo udowodnione.


Kosmetyk kupujemy w butelce z pompką - całość wykonana jest  z tworzywa. Pompka jest bardzo wygodnym sposobem aplikacji, niestety pod koniec nie działa już tak dobrze i trochę kosmetyku zostaje w opakowaniu. Ponieważ butelka jest twarda nie ma jak wydłubać go do samego końca.


Sam krem ma konsystencję niezłego nawilżacza, biały kolor i lekki kosmetyczny zapach. Po nałożeniu szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy i świetnie nadaje sie pod makijaż.


Jest wydajny, 50 ml starczyło mi na bardzo długo a i cena jest przystępna (około 21 zł.) Mam lat tyle ile mam - nie oczekuję cudów, ale przynajmniej odprężenia skóry i jej świeższego wyglądu. Jak jest w tym przypadku? Widoczna redukcja zmarszczek - nie zauważyłam żadnej. Długotrwałe, intensywne nawilżenie - moim zdaniem nawilżenie maksymalnie na poziomie dobrym. Widoczny efekt przeciwzmarszczkowy - w moim przypadku zerowy. Poprawa jędrności - minimalna, wynikająca z lekkiego nawilżenia. Skóra gładsza i elastyczna - gładsza nie, ale może ciut uelastyczniona. Podsumowując - krem dobry dla 20-latki. Zero efektu przeciwzmarszczkowego. Bardzo dziękuję marce Corine de Frame, ale drugi raz się na niego nie skuszę. A młodym 20 buziom polecam raczej zwykły krem Nivea :)

Ale promocje Rossmanna były ode mnie silniejsze.....




Ale ten krem 55+  to dla mamy...

2 komentarze:

  1. ja jestem dumna z siebie, bo nic nie zakupiłam :D (muszę zapasy zużyć). Co do kremu, to nie miałam....szkoda, że się nie do końca spisał :/

    OdpowiedzUsuń