Lady Wawa

Strony

  • Strona główna
  • Kontakt
  • Uroda
  • Moda
  • Rodzina

12/17/2015

Make-up EFEKTIMA aksamitnie i odmładzająco?

Znalazłam go ostatnio w kosmetyczce i zastanawiałam się co mi przyszło do głowy, że by go kupić. Ale tak już mam, że jak coś nowego (przynajmniej dla mnie) albo przecenionego to ręka mnie świerzbi ;) Kupiłam, wydałam niecałe 16 zł. i mam. Aksamitny Make-up odmładzający marki EFEKTIMA. Do wyboru miałam jasny i ciemny (naturalnego nie było), wybrałam więc jasny (ciemny był moim zdaniem dla miłośniczek solarium) i nie była to bardzo zła decyzja. Tradycyjnie, najpierw poczytamy do czego przekonać nas chce producent:

źródło

Nowej generacji fluidy o widocznym działaniu odmładzającym. Poza właściwościami kryjącymi niedoskonałości cery, doskonale pielęgnuje naskórek. Zastosowane składniki aktywne wpływają na odpowiednie nawilżenie, spłycenie zmarszczek i poprawę wyglądu skóry. Dobrze się rozprowadza i przylega do naskórka, zapewniając wyjątkowy efekt przez wiele godzin. 


Fluid kupujemy w miękkiej, białej tubce. Opakowanie mi się nie podoba i moim zdaniem wieje trochę tandetą. Ale nie bądźmy drobiazgowi. Dobry fluid mogę kupić nawet w wiadrze ;). Plus za miękką tubkę, co umożliwia wykończenie kosmetyku do ostatniej kropelki. Drugi plus za otwieranie opakowania "na klik" a nie odkręcanie. Dzięki temu tubka nie jest ciągle umazana fluidem.


Zapach delikatny, nie narzucający się. Konsystencja lekka, nie za gęsta i nie za rzadka. Dla mnie osobiście - idealna. Łatwo się rozprowadza, czasami zostają mi smugi ale do szybkiej, bezproblemowej poprawki. Odcień jasny nie jest bardzo blady ale jak dla mnie mógłby być ciut ciemniejszy (następnym razem wezmę naturalny). 


Używam go gdy jestem wyjątkowo zmęczona i poszarzała - aby rozjaśnić buzię. Krycie całkiem przyzwoite (nawet jak na moją buzię w plamach), trwałość na 5+ (serio - caaały dzień!). Nie podkreśla suchych skórek, nie wysusza, nie zapycha porów, nie zbiera się w zmarszczkach mimicznych. Buzia staje się dotyku jakby satynowa. Stopień brudzenia średni -  lepiej nie przytulać się namiętnie do białej kurtki czy szalika. Efektu odmłodzenia nie widzę ale tego się spodziewałam ;). Dość wydajny (powiedzmy, średnia krajowa). 

Reasumując - to całkiem przyzwoity fluid w niskiej cenie. Nie zrobi krzywdy naszej skórze, nie będziemy wyglądały jakbyśmy uciekły z cyrku, nie zamieni nam buzi w maskę a nawet poprawi nieco wygląd i to na cały dzień. To dobra alternatywa przy mniejszych funduszach lub gdy czekamy na promocję -40% w Rossmannie a nasz fluid już się skończył ;). A teraz specjalnie dla dla tych co mnie nie lubią oraz obecnych żon moich byłych facetów urocze zdjęcia przed i po :) Efekt tylko z fluidem - bez pudru i żadnych innych kosmetyków. Godzina 7 rano i zapuchnięta niemal 40-letnia ja! Enjoy!



A już niebawem olejek odmładzający do włosów :). Tak, też mnie to zaskoczyło :)


Czytaj więcej »
on 12/17/2015 12
Podziel się!
Etykiety:
uroda
Nowsze posty
Starsze posty

12/04/2015

Kobo Professional - moja pierwsza baza pod makijaż. Czy ostatnia?





Bazę Kobo Professional, Make - Up Primer Matte & Smooth Skin znalazłam w torbie z podarunkami po konferencji Meet Beauty, 24 października. Jako, że nie używam takich wynalazków podchodziłam do niej jak pies do jeża. W końcu jednak stwierdziłam, że skoro już mam - to sprawdzę z czym to się je ;). I całe szczęście - bo gdybym ograniczyła się do przeczytania opinii na Wizażu, pewnie nigdy bym po nią nie sięgnęła...

Na początek tradycyjnie parę słów od producenta:

Baza o konsystencji przejrzystego żelu wygładza skórę, kryje niedoskonałości cery, optycznie tuszuje zmarszczki i zapobiega gromadzeniu make-upu w ich wnętrzu. Zapewnia długotrwały efekt matowienia oraz utrwala cały makijaż. Ułatwia równomierne rozprowadzenie podkładu i sprawia, że skóra jest aksamitna w dotyku. Można stosować pod podkład lub w ciągu dnia bezpośrednio na makijaż.

Skład: Cyclopentasiloxane (and) Dimethicone/Vinyldimethicone Crosspolymer (and) Cyclotetrasiloxane, Polysilicone-11 (and) Ethylhexyl Hydroxystearate, Cyclomethicone, Parfum, Citronellol, Hexyl Cinnamal.



Od razu powiem, że produkty KOBO można kupić w Drogeriach NATURA - mają tam swoje całkiem spore  szafy. Bardzo żałuję, że nie w Rossmannie, bo mam bliżej ;) 



Kosmetyk otrzymujemy  w bardzo elastycznej i przezroczystej tubce z długim i cienkim zakończeniem. Bardzo lubię takie rozwiązanie bo wiem ile kosmetyku mi zostało a miękkie tworzywo umożliwia dokładne wyciśnięcie produktu do samego końca. Cienki "dziubek" ułatwia  aplikację odpowiedniej, niewielkiej ilości, co w tym przypadku jest bardzo praktyczne.


Baza ma kolor przezroczysty i lekki kosmetyczny zapach. Czytałam opinie, że podobno jest on nieładny, jak tanie męskie perfumy. Ja absolutnie nie mam takiego odczucia, więc warto sprawdzić samemu zanim się człowiek zrazi.

Baza łatwo się rozprowadza i od razu pozostawia jakby satynowe wykończenie. Aż miło się pogłaskać po policzku ;) Polecam odczekanie chwili przed nałożeniem fluidu, ponieważ podobno zdarzały się smugi (ja używając fluidu Rimmel nie miałam takiego problemu).  Kosmetyk faktycznie wyrównuje strukturę skóry i kamufluje drobne zmarszczki. Podejrzewam, że przy cerze tłustej lub problematycznej przy codziennym stosowaniu może przytykać pory. Skóra mieszana i sucha raczej nie ma się czego bać. 


Choć zdania są podzielone - w moim przypadku baza przedłużała trwałość makijażu, szczególnie fluidu. I to tak naprawdę chyba największa zaleta kosmetyku. Nawet po całym dniu wyglądałam podobnie jak rano a fluid i puder nie zbierały się w zmarszczkach  mimicznych. 

Moim zdaniem jedyna obietnica bez pokrycia to efekt długotrwałego zmatowienia - tego nie zauważyłam a skórę mam mało świecącą z natury, więc zadanie ułatwione. I jeszcze jedno - na Wizażu przeczytałam też, że baza nie jest wydajna. Nie wiem, może ja jej nakładam za mało, bo u mnie jest i jest i skończyć się nie chce. Więc chyba nie jest tak źle ;)


Ogólnie - polecam. Cena za 20 ml to około 20 zł wiec można zaszaleć. Nadchodzi Sylwester, warto zainwestować w coś co przedłuży nam olśniewający wygląd na całą noc ;)

Myślę nad zakupem ich utrwalacza makijażu w spray-u .
Miał ktoś?  Trochę boję się tego alkoholu w składzie.

Przy okazji do 9 grudnia 40% zniżki przy zakupie 2 kosmetyków! 




Czytaj więcej »
on 12/04/2015 7
Podziel się!
Etykiety:
uroda
Nowsze posty
Starsze posty

11/26/2015

Czy DermedicHydrain 3 Hialuro to lider wśród płynów micelarnych?

Nie będę ukrywać, że praktyczny zestaw krem + płyn micelarny Dermedic Hydrain 3 Hialuro dostałam do testowania od marki DERMEDIC. Krem musi poczekać, ale z racji kilkudniowego wypadu na Dolny Śląsk buteleczka 100 ml płynu była jak znalazł. 


Zacznę od tego co możemy znaleźć na stronie producenta.

Składniki aktywne: Woda termalna, Kwas hialuronowy, Hydroveg VV, Gliceryna, Alantoina, Mocznik

Jak działa: Zmywa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia pozostawiając uczucie świeżości i czystości
Zmiękcza i utrzymuje nawilżenie warstwy rogowej skóry. Nie zatyka porów i nie pozostawia filmu na skórze. Nie podrażnia oczu, przebadany okulistycznie, hypoalergiczny

Polecam zapoznanie się z poradnikiem i informatorem na temat płynów micelarnych i sposobu ich dobierania TU



Produkt możemy kupić w aptekach. Butelka 200 ml to koszt ok 28 zł a 100 ml -14 zł. Czy wart jest swej, w sumie niewygórowanej ceny powiem za chwilkę.

Płyn otrzymujemy w przezroczystej butelce z tworzywa (lubię to, bo widzę ile mi jeszcze zostało) Otwiera się "na klik". Wieczko jest trwałe i nie opada przy gwałtowniejszym szarpnięciu jak to ma miejsce w niektórych kosmetykach. Buteleczka jest też odporna na uszkodzenie (sprawdziłam w  transporcie (zgniecenie) i podczas upadku z wysokości na kafelki.


Pierwsze co mnie urzekło to zapach. Lekki, świeży, lekko melonowy. Bajka. Jest bardzo delikatny dla skóry (co nie znaczy że słabo działa). Wrażenie to pozostaje nawet po nałożeniu na kiepskiej jakości wacik.  Faktycznie nie podrażnia oczu - ani trochę! Na dokładkę, gdy płyn dostanie się bezpośrednio do oka (sprawdziłam..) nie piecze nic a nic!  Skóra po użyciu nie wymaga natychmiastowego posmarowania kremem. Nie jest też zaczerwieniona, podrażniona, czy wysuszona. Jednym słowem wychodzimy z łazienki zmyte, świeże a nie zaczerwienione z oczami jak łzawiący królik :). Na dokładkę ładnie pachniemy. Wydajność klasyczna, efektywność w zmywaniu makijażu bardzo dobra (nie mam zastrzeżeń).


Podsumowując - niebyt wygórowana cena, fajne działanie, śliczny zapach - polecam gorąco!
Mała buteleczka sprawdziła się u mnie na 5 dniowy wyjazd. Jak tylko skończę porzucony w domu płyn Bielenda natychmiast kupię dużą butelkę DermedicHydrain3 Hialuro do skóry suchej.

A tymczasem pozostawiam Was z kilkoma zdjęciami z Goli Dzierżoniowskiej.
 Polska jesień potrafi być przepiękna!











Czytaj więcej »
on 11/26/2015 3
Podziel się!
Etykiety:
demakijaż, dermedic, DermedicHydrain 3 Hialuro, hialuron, płyn do demakijażu, płyn micelarny, uroda
Nowsze posty
Starsze posty

11/03/2015

Czyste Piękno. Złota Maska czyniąca cuda za 7 złotych.

W Biedronce zawsze sięgam po jakieś wynalazki :) Chociaż często są to kompletne skuchy to niczego mnie to nie uczy :) Ostatnio padło na złotą maskę od firmy Estetica! Jeśli wierzyć napisom na pudełku, jest to  produkt intensywnie odmładzająco-wygładzający zawierający unikalną matrycę atelokolagenową z dodatkiem kwasu hialuronowego. Co więcej - znajdziemy w niej naturalny olejek różany, wyciąg ze złotego korzenia i lukrecji. Maska posiada formułę biozgodną z ludzką tkanką - jako zwykły zjadacz chleba nie mam pojęcia co to znaczy ale brzmi bardzo mądrze ;). 

Producent obiecuje: nawilżenie, poprawę gęstości, napięcia i koloru skóry, wygładzenie zmarszczek, aktywizację uśpionych komórek do samoodnowy, zmniejszenie widoczności siatki naczyń krwionośnych i śladów po bliznach, spowolnienie procesu starzenia, zmniejszenie przebarwień i rozświetlenie. Strasznie dużo obietnic jak na kawałek złotego gluta za ok 7 zł zalegający na półce w Biedronce ;). Postanowiłam się jednak nie uprzedzać - uwielbiam nakładać sobie maseczki w których wyglądam jak Jason z horroru "Piątek 13". W tym przypadku mam przynajmniej szansę wyglądać jak jego luksusowa wersja ;).


Opakowanie zawiera jedną sztukę produktu, w formie śliskiej, jakby gumowej maski w złotym kolorze. Pływa ona w tajemniczym serum zamkniętym w torebeczce. Całość spakowana w kartonik z mądrymi opisami robi bardzo dobre i profesjonalne wrażenie.


Podczas wyjmowania trzeba uważać aby się nie oblać drogocennym płynem, albo nie pochlapać tym co ścieka z maseczki. Po nałożeniu maska trzyma się dość dobrze twarzy (pod warunkiem prawidłowego odsączenia z płynu), więc nie trzeba leżeć całkiem bez ruchu. Nie łudźmy się jednak, że będziemy wyglądały jak modelka z opakowania. Niestety po nałożeniu okazuje się, że maska nie przylega tak jak powinna (ja ponacinałam nożyczkami niektóre miejsca - inaczej połowa twarzy nie miałaby z nią kontaktu), poza tym wyglądamy jakby coś błyszczącego zdechło nam na twarzy... 


No i teraz najważniejsze - działanie. No i tu niestety muszę z żalem stwierdzić że te 7 zł. można wydać znacznie lepiej. Faktycznie buzia po 20 minutach jest jakby jaśniejsza i mniej sucha, ale myślę że to jest o nic innego jak efekt odmoczenia skóry pod gumiastą maską. Położenie na twarzy mokrego ręcznika na twarzy pewnie dałoby podobny skutek. Oczywiście wszystko szybko wraca do normy sprzed zabiegu. Jest wiele innych masek w zbliżonej cenie (np w Rossmannie) bardziej wartych uwagi. Podsumowując - w Biedronce udajcie się lepiej do półki z książkami gdzie można teraz upolować ciekawą pozycję za 8,99 zł. To zdecydowanie lepszy wydatek!

Czytaj więcej »
on 11/03/2015 12
Podziel się!
Etykiety:
algi, czyste piękno, estetica, kolagen, kwas hialuronowy, odmładzanie, uroda, wygładzenie zmarszczek, zlota maska, zota maska 24k
Nowsze posty
Starsze posty

10/28/2015

GOLDEN ROSE - sposób na niesforne brwi. Odkrycie konferencji Meet Beauty


Z wielką radością wzięłam udział  w konferencji "urodowej" Meet Beauty, która odbyła się 24 października w Warszawie. :) Wróciłam z niej obładowana prezentami, bogatsza o wiedzę (szczególnie z zakresu "panokciowego") i o kilka nowych blogowych znajomości. Nie byłabym sobą, gdybym od pierwszego poranka nie zaczęła testować moich zdobyczy..... Na pierwszy ogień poszedł wynalazek, który miał nadać memu zaspanemu oku wyrazistości i ujarzmić nieco wyliniałe brwi. Puder Golden Rose.


Parę słów od producenta: 

EYEBROW POWDER - PUDER DO BRWI - GOLDEN ROSE
Golden Rose Eyebrow Powder to puder do okolic brwi stworzony po to, aby w naturalny sposób je wygładzić. Wygodny w nakładaniu dzięki aplikatorowi. Produkt dostępny w 7 kolorach.


Jeśli wierzyć napisowi na pudełku, jest on również wzbogacony o witaminę E.


Produkt otrzymałam w prezencie, po wcześniejszej analizie moich potrzeb i profilu kolorystycznego prze przeuroczą Panią wizażystkę, której imienia nie pamiętam i bardzo żałuję :).
Jako, że brwi mam naturalnie w kolorze czarnym, wybrałyśmy odcień 107 (najciemniejszy). Dla tych nieco jaśniejszych opraw oczu zostaje 6 innych odcieni, więc każdy dobierze coś dla siebie.


Mój kłopot polega na tym, że czas mojej durnej młodości przypadały w okresie mody na wyskubane, cienkie brwi. No i niestety do dziś nie wróciły one w pełni do stanu naturalnego. Muszę je niestety trochę poprawiać. Nie jestem fanką szerokich i bardzo ciemnych skrzydeł kruka (starość nie radość), więc szukałam efektu bardzo naturalnego.


Produkt otrzymujemy w kartonowym pudełeczku z okienkiem przez które widać kolor pudru. Po wyjęciu z wewnątrz wypada też niewielki pędzelek i dwóch końcówkach. Ostro ścięty dość sztywny pędzelek i spiczasta gąbeczka. Tutaj mały minus, bo nie ma jak schować owego pędzelka więc mamy spore szanse go zgubić ;). Ja na razie korzystam z tekturowego pudełka ale ile ono przetrwa w mojej kosmetyczce to nie wiem.


Zdecydowanie wolę operować pędzelkiem, który daje efekt bardziej rozproszony i naturalny.  Przydałoby się aby był nieco bardziej miękki ale nie będę się czepiała. Końcówka "gąbeczkowa"  moim zdaniem tworzy linie zbyt kontrastowe. Ale wiadomo, że wszystko zależy od gustu i potrzeb.


Najciemniejszy odcień (107) nie jest całkowicie czarny co daje możliwość stopniowego przyciemniania, bez efektu sztuczności.

od góry: elekt nakładania gąbeczką, efekt nakładania pędzelkiem (1 warstwa),
efekt nakładania pędzelkiem, 2 warstwy

Produkt nakłada się łatwo i można go bezpiecznie rozetrzeć palcami jeśli przesadzimy z aplikacją. W zależności od ilości nakładanego produktu otrzymujemy efekt mniej lub bardziej naturalny.

  U mnie na co dzień wygląda to tak: 


Puder się nie osypuje (również w czasie aplikacji) i wytrzymuje na brwiach cały dzień. Jestem bardzo zadowolona i myślę, że kiedy się skończy, sięgnę po niego ponownie. Zajmie mi to zapewne trochę czasu bo wygląda również na dość wydajny :) Cena również jest zachęcająca - 10,90 zł. za opakowanie 2,5g. Zdecydowanie warto go wypróbować!

Czytaj więcej »
on 10/28/2015 7
Podziel się!
Etykiety:
bloggovin, Golden Rose, konferencja kosmetyczna, konferencja Meet Beauty, kosmetyki do brwi, Meet Beauty, puder do brwi, regulacja brwi, spotkanie blogerek, uroda
Nowsze posty
Starsze posty

10/20/2015

Zero niedoskonałości - korektor na plamy pigmentacyjne od YVES ROCHER

Walka z plamami odcinek 1054. Zaczynam być lepsza niż "Moda na sukces" ;). Miałam urodziny i YVES ROCHER skusiło mnie zniżką bardzo dużą, bowiem taką ile mam lat. Dałam się namówić na korektor, który miał w naturalny i skuteczny sposób pozbawić mnie mojego utrapienia. Cena regularna 96 zł (obecnie na stronie 69 zł). Byłoby na pewno milej gdyby za taką cenę kosmetyk miał nieco większą pojemność a nie smętne 14 ml. No, ale wiedziały gały co brały.


Co, według producenta ma sprawić, ze to własnie ten kosmetyk wybieli moje plamy?

Naukowcy Yves Rocher połączyli lukrecję - roślinę o wyjątkowych właściwościach rozjaśniających oraz biały łubin, który koryguje przebarwienia skórne. W ten sposób powstał precyzyjny korektor do skutecznej walki z plamami pigmentacyjnymi. Wystarczy miesiąc stosowania, aby zauważyć, że cera jest bardziej jednolita a widoczność przebarwień znacząco zmniejszona. 

Intensywność plam pigmentacyjnych:
-15%** po 15 dniach
-29%* po 1 miesiącu

Blask skóry: 
+32%* po 15 dniach
+61%* po 1 miesiącu

* Badania kliniczne przeprowadzone na 21 ochotnikach w ciągu 4 tygodni stosowania 2 razy dziennie

Kosmetyk kupujemy w tekturowym pudełku o minimalistycznym, niemal aptecznym designie, wewnątrz znajduje się miękka tubeczką z tworzywa w lekko opalizującym odcieniu bieli, zakręcana, z masywną, przejrzystą końcówką z tworzywa.



Kolor brudno biały (beż?), zapach lekko wyczuwalny, średnio ładny, konsystencja super, jak lekki krem nawilżający. Ładnie się rozprowadza, dobrze wchłania, nie lepi, nie zatyka porów, nie wysusza.
Bez większych utrudnień można stosować pod makijaż. Nie wiem, dlaczego jest nazwany korektorem - bowiem nic nie kryje. Ja powiedziałabym, że jest o coś w rodzaju serum.



No i teraz najważniejsza informacja - czy działa? Smarowałam się dzielnie, rano i wieczorem. Smarowałam miejscowo tylko tam, gdzie mi najbardziej zależało, bo wiedziałam że mała pojemność na długo mi nie wystarczy. I tu pierwsza niespodzianka - korektor jest całkiem wydajny! Jeśli chodzi o działanie, to tak,  zauważyłam rozjaśnienie skóry! Efekt szczególnie widoczny jest tam gdzie pogłębiły się plamy posłoneczne. Te stare, duże plamy hormonalne, jak były, tak są :(.


Podsumowując - jeśli przywiozłyście z wakacji niechciane pamiątki w postaci przebarwień - to idealny kosmetyk dla Was. Jeśli jednak, podobnie jak ja walczycie z uporczywymi plamami po zabiegach lub o podłożu hormonalnym - raczej nie liczcie na rewelacyjne efekty. Cena jak na taką pojemność też jest nieco wygórowana. Ja w każdym razie nie kupię go ponownie.
Czytaj więcej »
on 10/20/2015 13
Podziel się!
Etykiety:
uroda
Nowsze posty
Starsze posty

9/28/2015

ORGANIQUE ETERNAL GOLD BALSAM DO CIAŁA Z MASŁEM SHEA - TŁUŚCIOCH DO ZADAŃ SPECJALNYCH.

Trochę sobie poczekał. Tego typu kosmetyki średnio nadają sie do używania podczas upałów. Robi się jednak chłodniej, skóra po wakacjach nieco przesuszona a niebawem zaczniemy się dogrzewać. Tak więc nadchodzi czas masełek do ciała. Dzisiaj o produkcie wyjątkowym - balsamie do ciała z masłem Shea marki Organique. Firma bardzo przyjazna, naturalna a większość ich kosmetyków produkowana jest ręcznie. Polecam Wam zapoznać się z ich ofertą na stronie. Wróćmy do mojego balsamu/masełka.

Na początek parę słów od producenta. Odżywczy balsam o ekskluzywnym zapachu, przeznaczony do pielęgnacji skóry suchej, szorstkiej i podrażnionej. Zawiera masło Shea bogate w witaminy A, E i F oraz cenne kwasy tłuszczowe i koktajl olejków roślinnych. Poprawiają one elastyczność, wzmacniają i chronią skórę. Balsam przywraca miękkość i komfort, pozostawia pięknie pachnącą skórę, rozświetloną złotymi drobinkami.



Produkt nie jest tani, bo za pudełko 200 ml zapłacimy 65,90 zł. Uwierzcie mi jednak, że jego działanie i ogromna wydajność zrekompensuje wydatek. Opakowanie jest charakterystyczne dla produktów marki: szeroki słoiczek z tworzywa, aluminiowa zakrętka i ładnie zaprojektowana etykieta w stylu eko. 


Pierwszy plus to fantastyczny zapach. Ciepły, aksamitny, lekko perfumeryjny i faktycznie, jak pisze producent - ekskluzywny. Konsystencja zaskakuje. 



Zwarta, jakby grudkowata masa nie poddaje sie palcom bez walki. Przypomina mi białą czekoladę z chrupkami... Produkt potrzebuje poczuć ciepło naszego ciała aby się rozpuścić i rozpłynąć na skórze jak prawdziwe masło. Ten proces trwa chwilkę, dodatkowo potrzebuje też chwili na wchłonięcie, więc polecam używać go wieczorem, przed snem.

po nałożeniu

kilka sekund po nałożeniu i rozsmarowaniu

Jak działa?
Doskonale! Natłuszcza nawet najtrudniejsze miejsca. Idealny do zmiękczania łokci, pięt lub przesuszonej opalaniem skóry. Ciało po nim dosłownie lśni. Drobinek nie zauważyłam, ale po wchłonięciu skóra lekko opalizuje co wspaniale podkreśla wakacyjną opaleniznę :). Widać znaczne poprawienie jej kondycji i elastyczności. Ciało staje się bardziej sprężyste, zwarte i widocznie odżywione a otulający nas zapach przegania jesienne doły ;). Bardzo fajny  - pachnący i super wydajny kosmetyk do zadań specjalnych. Jeśli lubicie kosmetyki w stylu masła do ciała  i intensywną pielęgnację  - to jest produkt dla was !


Dla tych co czytają etykietki, skład: Skład: Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Cera Alba, Cetearyl Alcohol, Glycine Soya (Soybeen) Oil, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Parfum, Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, Syntethic Fluorphlogopite, Titanum Dioxide, Iron Oxide, Limonene, Linalool, Benzyl Salicylate, Alpha-Isomethyl Ionone, Coumarin, Citral, Citronellol.

Czytaj więcej »
on 9/28/2015 0
Podziel się!
Etykiety:
uroda
Nowsze posty
Starsze posty

9/13/2015

Świeża buzia mimo plam i zmarszczek :) RIMMEL za 8 zł podbija stawkę.

Podczas słonecznych 10 dni na Mazurach niestety nie zawsze dopilnowałam regularnego smarowania 50-tką i oto mam efekty :( Cala twarz w plamach. Z większością z nich poradzę sobie w 2-3 miesiące znanymi już sposobami ale te na czole i brodzie jak zawsze pozostaną. Całe szczęście, że nie dorobiłam się w tym roku "wąsów", bo wtedy to już tylko czador pomaga ;).  Piszę o tym aby uzmysłowić z jak dużym problemem się borykam i jak trudne zadanie stawiam przed kosmetykami. Tym razem padło na fluid RIMMEL Match Perfection. Zasadniczo jestem wierna fluidowi z filtrem 50 marki Pharmaceris (recenzja tutaj) ale gdy zobaczyłam w Rossmannie tabliczkę "cena na do widzenia": 8, 60 zł to nie mogłam sie opanować. Od razu powiem, że normalna cena to około 38 zł. za 30 ml.  - żal było nie spróbować.

źródło
Kosmetyk trafia do nas w szklanej butelce z dozownikiem, zabezpieczonym skuwką z tworzywa. Uwaga z upuszczaniem na kafelki w łazience, bo grube szklane ścianki kosmetyku mogą je nieźle urządzić ;). Do wyboru mamy 5 odcieni. Mój to Nr 300 (sand)


Czego możemy oczekiwać, gdyby wierzyć w obietnice producenta?
Kryjący, niepozostawiający śladów podkład z zaawansowaną technologią Smar t- Tone dla efektu nieskazitelnej, perfekcyjnej cery w każdym świetle. Wzbogacony drobinkami szafiru dla efektu świetlistej i promiennej cery. Trwałość makijażu przez cały dzień. 
Match Perfection zostaje na skórze przez cały dzień i nie wymaga żadnych dodatkowych poprawek. Jest lekki i beztłuszczowy, dobrze się rozprowadza, posiada ochronny filtr SPF18, dzięki któremu cera jest cały czas pod ochroną. Match Perfection jest idealnym podkładem dla zabieganych współczesnych dziewczyn, ponieważ jego długotrwała formuła utrzymuje się na skórze do 16 godzin. Kolor nie blaknie, dzięki czemu można nosić go od rana do nocy, bez nanoszenia poprawek.

o różu widocznym na zdjęciu również będzie kilka słów na końcu posta:)

No to teraz przechodzimy do praktyki. Kosmetyk jest dość rzadki. Coś jak mleczko kosmetyczne, ale jeśli nakładamy go palcami nie musimy obawiać sie że będzie nam ściekał po rękach aż na mankiety koszuli, ładnie "czepia się" skóry ;) Bardzo dobrze się rozprowadza - jak lekki krem nawilżający. 


Chwilę pozostaje na skórze a potem idealnie się z nią stapia. Trzeba naprawdę fatalnie dobrać odcień albo mieć dwie lewe ręce żeby zostały smugi albo ciemna linia na brodzie. Łatwość nakładania jak przy lekkich kremach BB. Po nałożeniu buzia lekko, zdrowo się świeci. Ja osobiście lubię taki naturalny efekt lekkiego połysku ale wiem, że nie każdemu to odpowiada. No więc pudrujemy. Po paru godzinach może znowu pojawić się lekkie świecenie w strefie T, ale to zależy od rodzaju skóry. Nie zapycha, nie wysusza (powiedziałabym, że nawet trochę nawilża), nie podkreśla zmarszczek i suchych skórek, nie zmienia koloru i na dokładkę jest wydajny. 


Minus, że butle tego typu trudno jest do końca opróżnić i na pewno trochę kosmetyku wyląduje w koszu. Ochrony na poziomie 18 SPF nie nazwałabym znaczącą ale lepsze to niż nic, albo smętne 8 :). Krycie średnie, za to plus za ujednolicenie skóry i absolutnie świeży "look". Parę chwil po nałożeniu skóra robi się soczysta, nabiera naturalnych, zdrowych kolorów i wygląda po prostu na wypoczętą i... młodszą. Ponieważ moje plamy całkowicie zakryje tylko warstwa tynku, to krycie i efekt wizualny oceniam jako doskonały. Co więcej, po paru godzinach nadal wyglądamy  całkiem  promiennie. No to teraz coś dla widzów o mocnych nerwach oraz obecnych partnerek moich byłych facetów :) Enjoy!

Poranna twarz bez makijażu i filtra nawet i w fatalnym dziennym świetle na dobitkę...

Tak, wiem, pamiętać zawsze o filtrze ;)
    
 Twarz nadal bez porannej kawy za to z naprawdę cienką warstwą fluidu i błysczykiem...

        

Kilka chwil później twarz przypudrowana, z umalowanymi rzęsami i różem BEAUTY prosto z Biedronki w okolicach kości policzkowych (a raczej w miejscu gdzie być powinny)


Jak widać plamy nieco widać (ale mniej). Ta na czole przykryta potem będzie grzywką, więc można wyjść na ulicę i wstydu nie ma. Podsumowując, jeśli chodzi o ten zakup żałuję jedynie jednej rzeczy. Że nie kupiłam tej drugiej butelki którą została na półce! Dlaczego tego nie zrobiłam???? Za taką cenę jest to zakup niemal doskonały.


Prz okazji zwróćcie uwagę na róż z Biedronki. Marka BEAUTY, cena  około 6 zł. Minus - opakowanie średniej jakości i róż w pudełku sypie się zdecydowanie za bardzo. Plus -  ładnie odświeża buzię, długo się trzyma i robi za coś w rodzaju delikatnego rozświetlacza. Nie ma sensu się o nim rozpisywać, ale jak na produkt za 5,99 to radzi sobie całkiem fajnie i myślę, że można zaszaleć. Mój odcień to 04.

A przy okazji - wakacje nad jeziorem Kisajno to był strzał w 10. Cisza, spokój, czysta woda i natura :). Ja skorzystałam z oferty domków w Pierkunowie i naprawdę każdy który miałam okazję oglądać był wart polecenia ;)



Czytaj więcej »
on 9/13/2015 4
Podziel się!
Etykiety:
BEAUTY, Biedronka, fluid, fluid kryjący, lekki fluid, Match Perfect, plamy posłoneczne, promocje, RIMMEL, róż do policzków, tanie kosmetyki, uroda
Nowsze posty
Starsze posty
Nowsze posty Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

Moje Social Media


O mnie

To ja, Marta. Babeczka 40+, mama Franka i najgorsza pani domu na świecie. Gdy nie zbawiam świata - badam czy kosmetyki spełniają obietnice i jak zabiegi oszukują naturę. Piszę dla przyjemności i aby ułatwić Wam wybór. Fajnie, że jesteście. KONTAKT: ladywawablog@gmail.com

Archive

  • ►  2020 (2)
    • ►  cze 2020 (1)
    • ►  mar 2020 (1)
  • ►  2019 (7)
    • ►  lis 2019 (1)
    • ►  wrz 2019 (1)
    • ►  lip 2019 (1)
    • ►  mar 2019 (1)
    • ►  lut 2019 (1)
    • ►  sty 2019 (2)
  • ►  2018 (11)
    • ►  wrz 2018 (1)
    • ►  sie 2018 (1)
    • ►  lip 2018 (1)
    • ►  cze 2018 (1)
    • ►  maj 2018 (3)
    • ►  kwi 2018 (3)
    • ►  mar 2018 (1)
  • ►  2017 (16)
    • ►  lip 2017 (1)
    • ►  cze 2017 (2)
    • ►  maj 2017 (1)
    • ►  kwi 2017 (3)
    • ►  mar 2017 (3)
    • ►  lut 2017 (2)
    • ►  sty 2017 (4)
  • ►  2016 (17)
    • ►  gru 2016 (2)
    • ►  paź 2016 (1)
    • ►  wrz 2016 (2)
    • ►  sie 2016 (1)
    • ►  lip 2016 (2)
    • ►  cze 2016 (1)
    • ►  maj 2016 (2)
    • ►  kwi 2016 (3)
    • ►  lut 2016 (2)
    • ►  sty 2016 (1)
  • ▼  2015 (22)
    • ▼  gru 2015 (2)
      • Make-up EFEKTIMA aksamitnie i odmładzająco?
      • Kobo Professional - moja pierwsza baza pod makijaż...
    • ►  lis 2015 (2)
      • Czy DermedicHydrain 3 Hialuro to lider wśród płynó...
      • Czyste Piękno. Złota Maska czyniąca cuda za 7 złot...
    • ►  paź 2015 (2)
      • GOLDEN ROSE - sposób na niesforne brwi. Odkrycie k...
      • Zero niedoskonałości - korektor na plamy pigmentac...
    • ►  wrz 2015 (3)
      • ORGANIQUE ETERNAL GOLD BALSAM DO CIAŁA Z MASŁEM SH...
      • Świeża buzia mimo plam i zmarszczek :) RIMMEL za 8...
    • ►  lip 2015 (2)
    • ►  cze 2015 (1)
    • ►  maj 2015 (2)
    • ►  kwi 2015 (2)
    • ►  mar 2015 (1)
    • ►  lut 2015 (3)
    • ►  sty 2015 (2)
  • ►  2014 (37)
    • ►  gru 2014 (2)
    • ►  paź 2014 (3)
    • ►  sie 2014 (1)
    • ►  lip 2014 (3)
    • ►  cze 2014 (2)
    • ►  maj 2014 (2)
    • ►  kwi 2014 (4)
    • ►  mar 2014 (7)
    • ►  lut 2014 (8)
    • ►  sty 2014 (5)
  • ►  2013 (78)
    • ►  gru 2013 (7)
    • ►  lis 2013 (4)
    • ►  paź 2013 (2)
    • ►  wrz 2013 (2)
    • ►  lip 2013 (5)
    • ►  cze 2013 (5)
    • ►  maj 2013 (2)
    • ►  kwi 2013 (4)
    • ►  mar 2013 (8)
    • ►  lut 2013 (15)
    • ►  sty 2013 (24)
  • ►  2012 (10)
    • ►  gru 2012 (10)

Obserwatorzy

Szukaj na tym blogu

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Lady Wawa. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.