No dobra, dostałam go w ramach akcji na FB - Perfekcyjna Testerka Perfecty. Za darmo. Podeszłam jak pies do jeża - bo przecież jak za darmo to pewnie coś z nim jest nie tak ;) Otworzyłam pudełko...i zaniemówiłam. Jedynie zdrowy rozsądek zatrzymał mnie przed wsadzeniem do pojemniczka języka :) Aromat jest pyszny, słodki, apetyczny, letni, ożywiający, wakacyjny  i smakowity do bólu!


Ale zacznijmy od początku. Co obiecuje producent?
Cukrowy peeling do ciała o właściwościach złuszczających i ujędrniających.Peeling cukrowy złuszczająco - antycellulitowy zawiera: naturalne kryształki cukru, które usuwają martwe komórki naskórka i idealnie wygładzają powierzchnię skóry, olejek kokosowy - zmiękczający  i nawilżający skórę oraz olejek z ziaren zielonej kawy, który wspomaga wyszczuplanie i redukcję cellulitu. Zapach karaibskiego koktajlu pina colada z mleczkiem kokosowym i świeżym ananasem odpręża i relaksuje jak wakacje w tropikalnym raju.


Za mniej niż 20 zł (w aptekach internetowych np po 18 zł ) otrzymujemy kolorowy pojemniczek (225 g) z tworzywa, wypełniony pomarańczową masą o niebiańskim zapachu. Powierzchnia zabezpieczona jest folią, Przepraszam, że na zdjęciu peeling jest już nieco zużyty, ale nie mogłam się powstrzymać! Produkt jest gęsty niczym dobrze zmrożony sorbet owocowy. Złuszcza odczuwalnie, grudeczki są wystarczająco szorstkie  i jest ich dużo. Przyjemnie masują ciało i pozostawiają je pachnące, miękkie i gładkie. To co jest super to to, że po użyciu skóra jest natłuszczona i np. w moim przypadku nie wymagała od razu nakładania balsamu. Nie jest to jednak irytujący, tłusty film parafinowy. Jest jeden minus! Jeśli chcemy go zrobić np. przed goleniem nóg, to nie polecam. Natłuszczony naskórek ślicznie zapcha maszynkę ;). 


Co do wyszczuplania i likwidacji cellulitu to pominę to litościwym milczeniem :) Umówmy się, że żaden zwykły peeling drogeryjny nam tego nie zapewni :). Właściwie to taki niezwykły i z najbardziej luksusowego sklepu też. Dieta i ruch - a na geny i tak nie ma rady.

Podsumowując: ze względu na zapach, pojemność, natłuszczoną, gładką skórę oraz niezbyt wygórowaną cenę - jestem na tak! Jak tylko skończy sie opakowanie z pewnością znowu sięgnę po produkt z tej serii.

W ramach "walki" z Putinem u mnie rządzi ziiiimny kompocik z papierówek ;)


A już niedługo opinia na temat kremu otrzymanego w ramach tej samej akcji. Muszę przyznać, że i w jego przypadku zapach mnie uwiódł :)



7 komentarzy:

  1. Jej pinacolada!!! Mniam!! Takie kosmetyki są faktycznie niebezpieczne;) Ja jestem wierna peelingom domowej roboty czyli z kawy albo cukru ale dla pinacolady mogłabym zrobić wyjątek;)

    OdpowiedzUsuń
  2. w sumie produkt nie jest drogi i mogę się skusić :)
    a tymczasem ja zapraszam do siebie :)
    http://glaasgow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,

    chciałabym przedstawić propozycję współpracy, ale nie znalazłam adresu e-mail do Pani tutaj, na blogu.
    Bardzo proszę o wiadomość na kontakt@blog-media.pl

    Pozdrawiam serdecznie,

    Aneta

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda tak apetycznie, że aż chce się spróbować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny zapach i świetne działanie. ;] Jest tylko jedna wada:
    Dlaczego nie jest do jedzenia?! ;<

    OdpowiedzUsuń
  6. Zimny kompocik z papierówki teraz by się chyba każdemu przydał hehe.

    OdpowiedzUsuń