Kupiłam go bo był przeceniony, a do tej pory kremy Garniera mnie nie rozczarowały. Kupiłam, bo jestem głupią babą, która mimo posiadania niedomykającej sie szafki w łazience i wora niewykorzystanych próbek kupuje kosmetyki bo musi - inaczej sie udusi ;). Nie wydalam zawrotnej sumy bo chyba z 6 zł. (normalnie koło 10) i chwała Bogu bo bym się zapłakała na śmierć. To już trochę zdradziłam moja opinię, ale cóż - trudno mi ukryć rozczarowanie. Zacznę od początku, czyli od słodkich obietnic producenta (z ich strony):
Kremy HYDRA ADAPT od Garniera to nowa generacja kremów dopasowanych do codziennej pielęgnacji skóry. Nawilżające przez 24 godziny aktywne formuły zostały stworzone na miarę potrzeb różnych typów cery, aby działać w harmonii ze skórą i odpowiadać na jej potrzeby.
Wszystkie kremy zostały wzbogacone w intensywnie nawilżający ELIKSIR ROŚLINNY, który łączy w sobie minerały i składniki odżywcze takie jak: syrop klonowy, gliceryna i mannoza.
Hydra Adapt Ochronny krem – eliksir wzbogacony został w filtr SPF 20, aby chronić skórę przed promieniami UV. Zawiera EKSTRAKT Z CYTRYNY i roślinny eliksir, aby nadać skórze blask. Ma nietłustą, bogatą konsystencję i świetnie się wchłania.
Udowodniona skuteczność (test konsumencki – 50 kobiet, 4 tygodnie):
• Skóra jedwabista według 82% kobiet
• Koloryt wyrównany według 60% kobiet
• Natychmiastowy komfort według 93% kobiet
Krem kupujemy w tubce z tworzywa o pojemności 50 ml, zapakowanej w tekturowe pudełeczko. Design całkiem, całkiem, choć bardziej pasowałby do kosmetyku na bazie miodu. Zapach raczej nieciekawy, prawie brzydki ale da się wytrzymać, konsystencja na pierwszy rzut oka średniej tłustości. Nałożyłam i czekam. Nie wchłania się. Nie wsiąka. Nic się nie dzieje. Na twarzy pozostaje mi tłusty, jakby glicynowy film...i trwa i trwa... No nic, położyłam się spać i zapomniałam o kremie. Wstaję rano i czuję że mam jakąś nieświeżą buzię. Idę do łazienki... patrzę, a ja się świecę! Mam tłuste policzki! Ten film przetrwał całą noc i nawet poduszka go nie pokonała. Nie jestem wredna - dałam mu kolejną szansę. I w dzień i w nocy. Pod makijaż się nie nadaje - film trwa na swym posterunku, roluje się i wzmaga świecenie. Na noc też do bani, bo mam wrażenie, że jestem brudna.
Jednym słowem nadaje sie do ... smarowania łokci! Nie nawilżył, nie odżywił, a szybkie wchłanianie i nietłusta konsystencja to już chyba taki żarcik producenta. Nie wspomnę o wyrównaniu kolorytu skóry. Jest jeden plus! Wysoki, jak na krem filtr (SPF 20). No brawa po prostu! Czytałam pozytywne opinie z testów na Wizażu i zachodzę w głowę - może mi ktoś kosmetyk podmienił w pudełku? W każdym razie w Rossmannie ma go już nie być, więc może jednak nie jest taki fajny jak inni piszą. Ja w każdym razie nie polecam, mimo promocyjnej ceny.
A z małych przechwałek - dotarła do mnie przesyłka z L'Occitane! Cudowny zestaw kosmetyków z serii różanej wygrany w konkursie na Dzień Matki na FB. Jak na dobrą córkę przystało podzieliłam się z ... teściową, która kocha zapach róż :). Tak więc dwie baby szczęśliwe i pachnące :)