Strasznie dużo nakupowałam tych płatków, maseczek i innych okładów. Będę Was teraz nimi zamęczać :). Ostatnio przetestowałam ekspresową maseczkę Eveline z serii Biohyaluron 4D (tak, tak ta sama seria co opisywany wcześniej krem pod oczy) oraz maseczkę Intensywne Nawilżenie, marki L'Biotica.
Nie chodzi mi dzisiaj o porównanie ich działania, ale bardziej o to w którym przypadku producent bardziej rozminął sie z własnymi obietnicami.

Zaczniemy od Eveline. Po ostatnich w miarę pozytywnych kontaktach z kremem pod oczy, oczekiwałam miłego zaskoczenia. Maseczka zamknięta jest w standardowej saszetce i jeśli wierzyć producentowi przeznaczona jest do każdego typu skóry - również wrażliwej (hmmm człowiek powinien zapamiętać, że jak coś jest do wszystkiego to zazwyczaj jest do niczego...). Marka obiecuje nam cuda na kiju: od spektakularnej redukcji zmarszczek przez intensywne nawilżenie 24h po Ultralifting (cokolwiek to jest...).
Pro-regenerująca błyskawiczna maseczka żelowa bioHyaluron 4D tworzy na powierzchni skóry mikrosiateczkę liftingującą, która napina skórę w miejscach, które tego potrzebują. Skoncentrowana formuła zapewnia ekstremalne nawilżenie nawet najbardziej odwodnionej i przesuszonej skórze.
SUPER EFEKT 4D – Nowy wymiar w walce ze zmarszczkami. Spektakularna redukcja ilości, długości, szerokości i głębokości zmarszczek.
ZAAWANSOWANE SKŁADNIKI NAJNOWSZEJ GENERACJI: biokwas hialuronowy, roślinne komórki macierzyste, Acacia collagen, Lipomoist 2013, naturalna betaina, d-panthenol, allantoina, kompleks witamin A, E, F
Potrójna dawka kwasu hialuronowego w wyjątkowym połączeniu 3 rozmiarów cząsteczek, zapewnia nowatorskie efekty odmładzające oraz działanie na powierzchni i w głębi skóry.
Roślinne komórki macierzyste, naturalnie pozyskiwane z odmiany jabłoni szwajcarskiej, są szeroko stosowane w kosmetologii w celu poprawy witalności i żywotności komórek macierzystych skóry. Przywracają skórze biologiczna młodość.
Maseczka ma żelową, wygodną konsystencję, jest przejrzysta i nie najgorzej pachnie - tak orzeźwiająco. Nakłada się ją łatwo i od razu daje efekt delikatnego ochłodzenia skóry twarzy (przyjemne!). No i właściwie tyle mam do powiedzenia :). Może trochę nawilża - przynajmniej nie wysuszyła, a to też się zdarza :). Żadnego efektu liftingu czy poprawy jakości skóry nie zauważyłam, rozjaśnienia też nie. Jeśli nałożymy nawet za minimalnie grubszą warstwę to fatalnie się wchłania (nawet do rana) i pozostawia lepką, rolującą się warstwę.
Czytałam dużo pochwał na temat tej maseczki i zachodzę w głowę jak to możliwe, że moja opinia tak bardzo się różni... Łącznie zużyłam 2 saszetki (dzieliłam je na 2 razy więc w sumie 4 aplikacje) i obserwacje pozostały takie same. Kolejnych maseczek z tej serii nie kupię - mimo, że to tylko 2,70 zł. to jednak szkoda kasy.
Jakiś czas temu w aptece "zaatakowała" mnie przemiła pani promująca kosmetyki L'Biotica. Ponieważ dałam się namówić na 2 kosmetyki, gratis otrzymałam maseczkę intensywnie nawilżającą z serii DERMOMASK (i drewnianą szczotkę do włosów, ale o tym kiedy indziej). Producent na stronie informuje:
Maseczka intensywnie nawilżająca z serii DERMOMASK zawiera 2% Cucumis sativus (wyciąg z ogórka) oraz 2% Vitis vinifera (wyciąg z winogron). Połączenie naturalnych składników pozwala na pełne odżywienie i odświeżenie skóry, dzięki czemu staje się ona gładka, elastyczna i zmiękczona.
Cucumis sativus dzięki dużej zawartości soli mineralnych i wody działa odżywczo, łagodzi podrażnienia i przywraca jej naturalną równowagę kwasową. Ma doskonałe działanie tonizujące.
Vitis vinifera zawiera bardzo dużo odmładzających polifenoli, fitohormonów, witamin i kwasów owocowych, stymuluje produkcję kolagenu, elastyny i kwasu hialuronowego. Zwiększa też właściwości obronne skóry i chroni ją przed wolnymi rodnikami.
Maseczka podobnie jak wiele innych zamkniętą jest w saszetce jednorazowej o pojemności 10 ml. Cena nieco wyższa niż Eveline, bo około 4 zł. Kolor biały, złamany jakby miętą (przypominał mi pastę do zębów :)) i jak dla mnie niezbyt ładny zapach. Dla wielu będzie to aromat apteczno-medyczny a mnie przywodził na myśl przeterminowany krem. Całe szczęście zapach jest słaby i szybko sie ulatnia. Zazwyczaj maseczki aplikuję sobie na noc. W tym przypadku po nałożeniu czułam się jak po zwykłym nasmarowaniu kremem - nie byłam "umazana", nie lepiłam się i dość szybko mogłam złożyć twarz na poduszce.
Rano na buzi wyczuwałam obecność produktu (nie było to nieprzyjemne, wręcz przeciwnie) a skóra była widocznie nawilżona, ukojona i taka... promienista. Po całej nocy miałam wrażenie, że dopiero co zaaplikowałam sobie maseczkę. Muszę przyznać, że mile mnie zaskoczyła. Po tym produkcie oczekiwałam porządnego nawilżenia i tutaj w 100% się sprawdził. Odżywienie i odświeżenie również zauważyłam. Na działanie odmładzające bym nie liczyła ;). Dodatkowy plus za mega wydajność - spokojnie wystarczy na 2,5 użycia!
![]() |
nie dajmy sie robić w balona ;) |
Podsumowując - L'Biotica pojawi się jeszcze w mojej łazience (również w postaci innych maseczek) a Eveline to już podziękuję. Moim zdaniem po sukcesie kolorówki nie poradzili sobie z produktami pielęgnacyjnymi. A teraz obiecuję na chwilę przestać męczyć maseczkami i zabieram się (jak pies do jeża) za pewien wielgaśny szampon, z którym związane miałam równie wielgaśne oczekiwania...
Wiele kosmetyków z Eveline jest jak dla mnie przereklamowana. Może to tylko moje odczucia, ale widzę, że w kwestii maseczki jest tak jak powiedziałam - rozczarowanie :P
OdpowiedzUsuńDokładnie, wiele szumu a produkty byle jakie.
UsuńMiałam tą z Eveline ale była bardzo przeciętna.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to nawet mniej niż przeciętna.
Usuńja już nawet nie próbuję NICZEGO z Eveline, koniec za dużo tych pomyłek z ich strony.
OdpowiedzUsuńCo do L'biotica to pewnie wiesz uwielbiam i byłam pewna pozytywnej opinii :)
Ja tez. Moja mama kupiła krem BB z serii pierdylion w jednym i jest beznadziejny!
Usuń