Ostatnio mam pecha do kosmetyków :(  Jako, że zima, suche powietrze i czapki robią mi na głowie jesień średniowiecza, postanowiłam zakupić jakiś sprytny specyfik, który im pomoże. Mój wybór padł na spray-e odżywcze, bez spłukiwania - bo szybko, bo łatwo i kosmetyk pozostaje na włosach cały dzień.
Skuszona niską ceną (kiedy ja sie czegoś nauczę....) kupiłam buteleczkę  odżywki w spray-u SCHAUMA Lekkość i Pielęgnacja. Produkt ten zgodnie z obietnicą producenta miał natychmiast odżywić moje matowe włosy, nadając im połysk bez obciążania (i całe szczęście, bo mam cienkie włoski).


Na początek opakowanie - klasyczne, z zabezpieczonym "psikaczem",  trochę słabszej jakości niż konkurencja. Plus za przejrzystą butelkę - nie ma to jak wiedzieć ile nam produktu jeszcze zostało :). Wizualnie  - bardzo OK. 


Pierwsze wrażenie, to fatalny, moim zdaniem, spryskiwacz. Do tej pory używając tego typu specyfików spotykałam się z "mgiełką" a nie spryskiwaczem do kwiatów! Stanowczo za dużo kosmetyku wydobywa się z butelki. Na dokładkę mój egzemplarz miał jakiś feler i pryskał lekko pod kątem. Druga sprawa to koszmarny, chemiczny zapach. Przez chwilę przestraszyłam się że złapałam za rozjaśniacz w spray-u a nie odżywkę. Okropny, sztuczny, ostry - fuuuuj!


Wszystko to byłoby to przełknięcia, gdyby kosmetyk sprawiał, że moje włosy będą wyglądały jak milion dolarów. Tymczasem na moje oko to radzi on sobie tylko z elektryzowaniem włosów (podobnie jak lakier czy odrobina jedwabiu). Nie zauważyłam odżywienia, połysku - zauważyłam za to posklejanie włosów i ich wizualne  "zmęczenie". Chyba nie do końca o to chodziło. Jednym słowem,  jeśli macie na "zbyciu" 10 zł to stanowczo radzę - wydajcie je na coś innego!

Nie mam szczęścia do marki SCHAUMA . 
A może polecicie mi jakiś ich dobry kosmetyk ,
bo niesmak pozostał....


8 komentarzy:

  1. Miałam Shaumę Krem i Olejek w sprayu i byłam zadowolona, powiedziałabym nawet, że bardziej niż z Gliss Kurów. Tylko ostrzegam, trzeba uważać z ilością, bo czasem przeciąża włosy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Już dawno temu zraziłam się do tych wszystkich ślicznie wyglądających i pięęknie pachnących kosmetyków z drogeryjnej półki. Ostatnio używam szamponu i odżywki KALLOS. Kupiłam w Hebe dwa olbrzymie opakowania. Szampon niecałe 8 zł za litr i ożywka ok. 12 za 500 ml. Włosy się nie puszą, mają ładny połysk, są sypkie. Takie jak być powinny. Używam na zmianę z szamponem Jantar. Jeśli masz naprawdę matowe włosy to wydaj więcej. Zainwestu 25 - 30 zł w szampon Alfaparf Midolo di bamboo (na allegro). On działa cuda. Mówię Ci. Odbudowuje włosy od środka, wbudowuje"cement". Brzmi śmiesznie ale kurczę jak miałam fatalne hairy to on mi naprawdę pomógł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi super, lecę sprawdzić na Allegro. Dzieki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś miałam tylko szampon tej Schaumy, ale był przeciętny. Jakoś mi nie po drodze do tej marki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na moich kręconych włosach większość specyfików w sprayu się nie sprawdza, muszę sięgać po prostu po "cięższy kaliber", może warto spróbować? Wiem, że masz cienkie włosy, ale czasem kosmetyki potrafią zaskoczyć:)

    OdpowiedzUsuń
  6. u mnie takie spray z Shaumy czy z innej firmy nie dają rady. robi mi szopkę z kudełków miast je pielęgnować;/

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy nie przepadałam za tą firmą, naturalne kosmetyki są lepsze dla moich włosów.

    OdpowiedzUsuń