SERUM REGENERUJĄCE DO UST EXTRA SOFT BIO
źródło

Nie byłabym sobą, gdybym przechodząc obok półek z pomadkami w Rossmannie nie wrzuciła jakiejś do koszyka. No bo jej nie znam, no bo tylko ok 7 zł, no bo mi się kończy (kłamstwo, mam całą masę pomadek!). Tym razem padło na serum regenerujące do ust Eveline Extra Softbio w odcieniu Pearl. Na początek kilka słów od producenta:

Innowacyjne połączenie pomadki ochronnej z kojąco - odżywczym serum.
Masło aloesowe i witaminy A i E nawilżają, regenerują i przywracają elastyczność. Dzięki doskonale dobranemu składnikowi - Velvepiderm balsam przynosi natychmiastową ulgę spierzchniętym i popękanym ustom. Masło aloesowe wygładza, regeneruje i nawilża skórę ust. Witamina A i E poprawia elastyczność naskórka, spowalnia starzenie. Velvepiderm błyskawicznie usuwa suchość i szorstkość. SPF 20 zapewnia wysoką ochronę przed szkodliwym wpływem promieniowania słonecznego, a co za tym idzie zapobiega przedwczesnemu starzeniu się skóry ust.

Po 7-dniowej kuracji usta są lepiej nawilżone, odzyskują piękny zdrowy wygląd. 
Regularne stosowanie zarówno latem, jak i zimą gwarantuje optymalny poziom nawilżenia i odżywienia oraz wysoką ochronę przed działaniem czynników atmosferycznych. 






Pomadka ma klasyczną formę szminki w etui z tworzywa. Całość dodatkowo zapakowana jest w kartonik  z masą informacji na temat produktu. Dla mnie ważny był filtr SPF 20.
Pomadka nie ma zapachu - ma za to delikatny odcień różu z perłowym połyskiem. Trochę się bałam efektu "dresiary", ale nie jest źle ;). Usta po aplikacji były mięciutkie i ładnie błyszczały. Nie jest to jednak efekt bardzo długotrwały.


Kosmetyk jest raczej tłusty i miękki (co mnie akurat odpowiada), przez co niestety dość szybko się zużywa. Kolejnym jego minusem jest wyczulany, gorzkawy posmak. Niestety  jest odczuwalny przez cały czas kiedy mamy go na ustach. Kolejny minus to trwałość opakowania z tworzywa - już po 3 dniach pojawiły się na nim małe pęknięcia (a pomadka była przechowywana w łazience). Marne szanse aby dotrwało w całości do końca użytkowania..

A co  obiecywaną regeneracją? No i tutaj producent też się nie popisał. Pomadka owszem, natłuszcza i chroni usta po wyjściu na dwór, jednak nawet po dłuższym uzytkowaniu nie zauważyłam żadnej widocznej poprawy stanu moich warg. Jest to kolejna zwykła pomadka - można sobie kupić, (żeby wypróbować), można nie kupić, (bo nic się nie straci). Nic specjalnego ani wyjątkowego. Ja jednak ze względu na gorzkawy smak i słabe opakowanie - nie polecam!


Znajomi przyjechali własnie z Wietnamu :) I przywieźli nam kilka miejscowych owoców :) Super sprawa! Aż szkoda jeść....


10 komentarzy:

  1. niestety nie przepadam za produktami do ust z eveline po tym jak ich blyszczyk sie wylewał bokami poprzez wadliwe opakowanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez raczej nie podejmę kolejnej próby. Odżywka do paznokci i pomadka się u mnie nie sprawdziły :(

      Usuń
  2. Smak gorzki, to raczej się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie zwróciłam na nią uwagi i najwyraźniej dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ładna:D
    http://rozaliafashion.blogspot.com/
    obserwuje

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli kolejny bubelek a szkoda...
    Aaaa! !Owocki:) Te z kolcami są pycha ale te brązowe są tak kwaśne że za przeproszeniem pysk wykrzywia;)

    OdpowiedzUsuń
  6. pomadka ładny nadaje kolorek ustom

    OdpowiedzUsuń
  7. jednym słowem przeciętniaczek ;)

    OdpowiedzUsuń