Kotlina Kłodzka zdobyta - od bezdroży, przez zamkowe komnaty do oazy luksusu L'occitane w 8 słonecznych dni.
Jako, że wszystkie kosmetyki są jeszcze w fazie testowania a ja własnie wróciłam z wyprawy po naszej pięknej jesiennej Polsce (miałam super pogodę) , postanowiłam uraczyć Was postem typowo turystycznym. Mam nadzieje, że Was nie zanudzę :). 3 listopada wyruszyliśmy całą rodzinką na 3 etapową wycieczkę do
Kotliny Kłodzkiej.
 |
Kto zgadnie do jakiej firmy mamy słabość :) ? |
Przystanek pierwszy -
Międzygórze. Jest to urokliwe, spokojne, ciche, pełne fikuśnych i stylowych domków miejsce. Można w nim odpocząć, zrelaksować się, pochodzić po górach, pooglądać tamę lub wodospad. Polecam serdecznie jeśli lubicie być daleko od zgiełku i turystycznych szlaków. Mieszkaliśmy w
Willi Millenium. Miejsce zwykłe, pensjonatowe, bez szału (i bez śniadania) z małą knajpką na dole (kuchnia bez rewelacji ), ale na krótki pobyt dla mniej wybrednych będzie OK. Dla miłośników lepszych warunków polecam
Alpejski Dworek. Atrakcją tego terenu jest
Ogród Bajek. Trochę się trzeba do niego powspinać (tatusiowie szykujcie barki - mniejsze dzieciaki same nie dojdą a i wózkiem będzie ciężko), ale warto się wysilić. Na niezbyt dużym terenie ustawiono wiele ręcznie rzeźbionych (przez miejscowych artystów), kolorowych figur przedstawiających postacie ze znanych bajek. Spotkać tam można nie tylko
Rumcajsa i
Koziołka Matołka ale też współczesnego
Shreka i
Kubusia Puchatka. Franek bardzo nastawił się na
Krecika - niestety jakieś bydlęta okradły ogród i wyniosły aż 20 (!!!) figur. Ręce opadają, a za łzy mojego rozczarowanego dziecka mogłabym ich pozabijać. Jaką trzeba być mendą żeby okradać takie miejsce?
 |
Willa Millenium |
 |
Moje chłopaki w drodze na Marię Śnieżną |
 |
A to ja i mój Franio |
 |
Ogród Bajek |
 |
Ogród Bajek |
 |
Ogród Bajek |
Drugim punktem podróży było Międzylesie i 700-letni zamek jako nasza baza noclegowa. Tutaj zachwytów nie będzie. Miasteczko jest nieco ponure (szczególnie o tej porze roku) i wyraźnie niedofinansowane. Na rynku same zabytkowe domy i zapewne nikt nie może ich remontować na własną rękę więc nie wyglądają za pięknie (a mogłyby). Na dokładkę wszędzie unosi się dym palonego koksu, co nie poprawia atmosfery. Punktem centralny jest szare zamczysko. Prawie umarliśmy z głodu a nasz synek wył tylko "pizza, pizza", gdy trafiliśmy na bardzo mało apteczną budę o szumnej nazwie "Mała Toskania". I tu miłe zaskoczenie - pizza była niedroga i naprawdę bardzo dobra! Kolejny przykład na to aby nie sugerować się pierwszym wrażeniem :).Szkoda tylko że "Mała Toskania" nie ma żadnej sali czy ogródka - bierzesz pizzę i spadasz ;).
 |
"Mała Toskania" w pełnej krasie |
Sam zamek mógłby być naprawdę wspaniałym obiektem. Niestety nie jest. Zimny, nie do końca wyremontowany, mroczny i mało przyjazny. Pokoje średnie - za to baaardzo ładne łazienki. Widać, że właściciele oszczędzają - szczególnie na ogrzewaniu. Franek nabawił się w nim kataru i kaszlu a mnie zawiało. Lodowate ściany, wyczuwalna wilgoć i kołdry wykonane chyba z ołowiu. Serio - nie dało się pod nimi spać, takie były ciężkie. Na korytarzu ziąb a na schodach do jadalni to już prawdziwa chłodnia (zimniej niż na dworze). W jadalni dość klimatycznie, z kominkiem i tylko tuż przy nim dało się wytrzymać bez ciepłej bluzy. Na plus - obsługa. Naprawdę bardzo sympatyczna i chętna do pomocy. Śniadania, które mieliśmy w cenie dość skromne, obiady różnie, raz pyszne, raz paskudne. Pewnie wszystko zależało od humoru kucharki. Miejsce zdecydowanie na szkolny wyjazd z klasą niż wakacje. Cennik za pobyt absolutnie nie adekwatny do warunków. Podobno można tez zwiedzić resztę zamku (nie tylko część hotelową) jednak temperatura na tyle dała się nam we znaki, że od razu po śniadaniu startowaliśmy na wycieczki po okolicznych miasteczkach i wsiach.

 |
najładniejszy (moim zdaniem)
zewnętrzny element zamku |
 |
ciepła część jadalni |
 |
i tylko w jadalni było WiFi.... |
Pierwsza była Bystrzyca - miasteczko zapewne typowe dla tych terenów, jednak dla mnie coś innego i ciekawego. Moim zdaniem całkiem urokliwe pełne fajnych, klimatycznych zakamarków.
Kolejna wycieczka - do Kudowy - Zdrój. Tutaj wyraźnie widać było turystyczny charakter miejscowości - co oznaczało przyjazną infrastrukturę i bardziej zadbane zabudowania. Niestety koniec sezonu i szybko zapadający zmrok ograniczał nas mocno czasowo i z pewnością wie atrakcji nam umknęło. Najfajniejsze moim zdaniem było Muzeum Zabawek! Każdy odnajdzie tu w sobie dziecko a maluchy aż piszczą z radości. W szklanych gablotach spotkać można postacie z kultowych wieczorynek, zabawki z ubiegłych wieków, karuzele, wózki, konie na biegunach i wszystko to czym dzieci chętnie bawiły się na przestrzeni stuleci. Franek szczególnie upodobał sobie kolejkę elektryczną (ruchomą) i wozy strażackie z ubiegłego wieku :)
 |
Bajki mojego dzieciństwa |
 |
samolot wykonany dla syna, przez polskiego pilota
z szyby myśliwca uczestniczącego w bitwie o Anglię |
Odwiedziliśmy też pijalnię wód. Ja jednak skusiłam się jedynie na gorącą czekoladę w kawiarence :)



Kolejny przystanek to Złoty Stok i fantastycznie zorganizowany kompleks budynków należący do Kopalni Złota. Z tego co się dowiedziałam, teren ten kupiła pani (była przewodniczka!), udoskonaliła, odremontowała i teraz jest to jedna z większych atrakcji w regionie. Faktycznie, mimo, że jest całkowicie po sezonie ciekawych chwil nie brakowało. Od urokliwego sklepiku z pamiątkami (płatki złota w buteleczkach, pamiątkowe monety i "sztabki") przez muzeum minerałów, podziemny wodospad, po dłuuugą i bardzo ciekawą wycieczkę po podziemnej kopalni (około godziny!). Naprawdę jest co oglądać, a przemili przewodnicy nie pozwalają się nudzić. Polecam gorąco. Jedną z przyjemności, które docenią szczególnie mali chłopcy jest wyjazd na powierzchnię podziemnym tramwajem. Radości było co nie miara. Dla nieco starszych - na tyłach kopalni znajduje się największy w Europie park linowy. Tyrolki miały łącznie nawet jeden kilometr, a najwyższy zjazd z około 50 metrów! Podobno nawet dorośli wymiękali :). Może kiedyś tam wrócimy i wypróbujemy swoją odwagę!
 |
tatuś w dybach |
 |
wejście do kopalni |
 |
mały chemik - czyli jak powstaje arszenik |
 |
podziemny tramwaj |
Potem wyruszyliśmy dalej i takie oto mieliśmy listopadowe widoki...
Całkiem nieoczekiwanie trafiliśmy także w miejsce gdzie w lutym 1993 roku zginęła legenda polskiego świata rajdowego - Marian Bublewicz. Mimo, że jest to odludzie (droga w lesie w okolicach Lądka Zdrój) - jak widać nadal wiele osób odwiedza to miejsce i pamięć o nim nie ginie.
W piątek rano wyruszyliśmy do naszego ostatniego celu - Uroczyska Siedmiu Stawów w Goli Dzierżoniowskiej. Królestwa wygody, luksusu i marki L'occitane! 3 dni w tym miejscu będę jeszcze bardzo długo wspominać. Ale jako, że to już temat mocno kosmetyczny i urodowy - poświecę mu osobny post.
Już jutro. Na zachętę kilka zdjęć...
No to troszkę się przejechaliście:) Muzeum zabawek fajna sprawa zwłaszcza dla dzieciaczków:) Ja zazdroszczę pieszych wędrówek bo je uwielbiam. Za to tego zimnego zamczyska wcale nie zazdroszczę;) No i niedobra jesteś, już się nastawiłam na zdjęcia ze SPA;)
OdpowiedzUsuńŚwietne miejsca zwiedzaliście.
OdpowiedzUsuńpiękne i ciekawe miejsca! zazdroszcze :)
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia będzie co wspominać.
OdpowiedzUsuńwodospad i ten zamek warte uwagi ;))) widze prowadzisz aktywny tryb zycia :D dziekuje za sliczny komentarz;) pozdr. ;))
OdpowiedzUsuńślicznie
OdpowiedzUsuńŻe ja dopiero dziś trafiłąm na Twój blog..
OdpowiedzUsuńMieszkam w Międzylesiu- "Mała Toskania" ma zazwyczaj wystawione stoliki,ale zimno,już schowali ;) Pizzę robią jedną z lepszych jakie jadłam :)
W Bystrzycy się wychowałam,no i troszkę mieszkałam w Długopolu Zdroju-nie wiem,czy byliście tam?
co do Międzygórza to w Restauracji "Nad wodospadem" jest najlepsza czekolada na gorąco,a w willi,w której byliście pyszne cappucino ;)
Niestety nie byliśmy :) No strasznie szkoda, może pokazałabyś nam jakieś fajne miejsca! Z pewnością mój Łukasz zaciągnie mnie jeszcze do Międzygórza więc nic straconego mam nadzieję!
UsuńW razie gdybyś odwiedziła okolice i pamiętała o mnie to odezwij się ;)
Usuń34 year old Executive Secretary Minni Brosh, hailing from Angus enjoys watching movies like Vehicle 19 and Flying disc. Took a trip to Tsingy de Bemaraha Strict Nature Reserve and drives a Maserati 450S Prototype. wazne ogniwo
OdpowiedzUsuń