
No nigdy się nie nauczę, że z takim kręgosłupem nie wolno mi się nadwyrężać :( Poczuło babsko wiosnę i od razu się zabrało za odgruzowanie garażu. A tam nie tylko ciuchy ale i np ciężkie kafelki. No i mam za swoje - znowu mnie "połamało". Mój ortopeda załamał ręce... Nie ma jednak co marudzić - za głupotę trzeba płacić. Mam w tym moim bólu jednak całkiem fajnego sprzymierzeńca - "maść końską" z alpejskimi ziołami od BingoSpa.
Na początek tradycyjnie kilka słów od producenta:
Pferdebalsam Forte ("maść końska")- z alpejskim ziołami do specyfik do masażu i pielęgnacji ciała. Posiada oryginalną recepturę ze specjalnie opracowaną kompozycją składników.
W maści znajdziemy: olejki eteryczne: (z goździkowca korzennego, ze słodkich migdałów, z pomarańczy brazylijskich), zioła: (borowinę, zieloną herbatę, rozmaryn, lawendę, tymianek, glistnik, szałwię), oraz zestaw wyselekcjonowanych ziół alpejskich.
"Maść końska" pielęgnuje i poprawia stan skóry. Można ją stosować profilaktycznie (raz dziennie) lub wspomagająco np przy kontuzjach lub bólach stawów (dwa razy dziennie). Z tego co wyczytałam wiem, że "maść końska" doskonale sprawdza się w zapobieganiu i leczeniu zakwasów! Tak więc nie tylko połamane emerytki, ale i przeforsowane, młode sportsmenki mogą się z nią zaprzyjaźnić :).
Zacznę od tego co mi się NIE podoba. Nie podoba mi się opakowanie. Rozmiar i pojemność jest super (500 g), jednak zdecydowanie wolałabym aby pudełko było wykonane z twardszego tworzywa. Miękki słoik w połączeniu z dość rzadką konsystencją kosmetyku zaowocował w moim przypadku upapraniem połowy łazienki (za mocno ścisnęłam opakowanie podczas wyjmowania z szafki). Na plus powiem, że nie zostały po niej plamy na odzieży i ręczniku :)
To tyle marudzenia ;) Poza tym nie mam do specyfiku absolutnie żadnych zastrzeżeń. Już czytając skład maści można przewidzieć, że jest niesamowicie aromatyczna. Faktycznie, podczas aplikacji nozdrza atakują zapachy tak intensywne, że można to porównać do inhalacji kroplami typu Olbas :). Nie każdy to lubi - ja akurat uwielbiam. Konsystencja i kolor rzadkiego budyniu waniliowego - nie spływa ale nie wymaga też mozolnego wcierania. Bardzo łatwo się nakłada i wmasowuje. Tutaj mała uwaga - uważajcie na ilość nakładanego specyfiku! Lepiej zacząć od niewielkiej kropli, niż przesadzić - sprawdziłam na sobie! Druga sprawa - dokładnie umyjcie ręce po aplikacji :). Preparat chwilę się wchłania, więc polecam stosowanie wieczorem. Tak jak mówiłam, nie zostawia plam, więc śmiało można założyć piżamkę i nie czekać aż wchłonie się całkowicie.
Producent zaleca wmasowywanie maści przez 3 minuty, opuszkami palców. Im dłużej masujemy tym bardziej grzeje i szybciej się wchłania, ale nawet jeśli po prostu szybko wetrzemy maść i okryjemy się kołdrą efekt będzie murowany. No własnie - efekt. Maść cudownie, powoli rozgrzewa chore miejsce, jest to niesamowicie przyjemne, pulsujące uczucie przynoszące wyraźną ulgę po bolesnych kontuzjach. Koi i rozluźnia bolące miejsca. No i pachniemy jak cała alpejska łąka ;)

Ponieważ na kręgosłup narzekam już od lat to przetrenowałam wiele specyfików, maści , plastrów i nie wiem czego jeszcze. Muszę powiedzieć, że "maść końska" zdecydowanie bije na głowę wszelkie plastry (które pieką często niemiłosiernie, ciężko je odkleić a ślady po nich zostają na całe tygodnie), jak również apteczne kremy i maści (które na odmianę jak dla mnie działają zbyt delikatnie i krótko). Oczywiście nie ma cudów - maść nie uleczy chorego kręgosłupa, ale jako wspomagający, przynoszący ulgę element w terapii, sprawdza się znakomicie. Naprawdę się w niej zakochałam. Na zakwasy jeszcze nie próbowałam, ale ponieważ zamierzam się ich nabawić w najbliższym czasie z pewnością to sprawdzę!
Koszt opakowania to 21 zł. Wystarczy na długo! A można go kupić w sklepie NATURICA.PL TUTAJ
A Wy? Macie jakieś doświadczenia z tego typu preparatami?
Czy Wasze młode organizmy nie wiedzą jeszcze co to jest bolący kręgosłup?
Czy Wasze młode organizmy nie wiedzą jeszcze co to jest bolący kręgosłup?